Jesteśmy uniewinnieni

Kto chodziłby do spowiedzi, gdyby nie było winnych?

Kto wyznawałaby a kto słuchałby i odpuszczałby? Kto nad kim miałby wtedy władzę?

NIKT!

Kto co tydzień płaciłby swoją dolę psychoterapeucie, gdyby nie było winnych? Kto odpowiadałby na pytania, w miejsce których natychmiast pojawiają się dziesiątki nowych?

NIKT!

Kto miałby niskie poczucie wartości i nie potrafiłby cieszyć się życiem, gdyby nie było winnych? Kto czułby się upodlony i zmanipulowany, a kto miałby z tego korzyści mentalne i emocjonalne?

NIKT!

Dwa tysiące lat temu w Małej Azji wybuchła Wielka Afera i usłyszano Dobrą Wiadomość o tym, że jesteśmy uniewinnieni. Miała dotrzeć do krańców ziemi i do głębin każdego serca, ale niestety nie udało się. Gdy mistycznego charyzmatyka zabito na krzyżu, jego uczniowie zamiast modlić się o Ducha, aby doświadczyć w Nim tej samej mocy nowego i wolnego życia, w którym absolutnie wszystko jest możliwe, ponieważ ludzkiej duszy nie wyniszcza poczucie winy za porzucenie starych struktur i schematów, rytuałów, zachowań i przekonań, zaczęli wszystko wyjaśniać, racjonalizować i układać w logiczne ciągi sylogizmów.

Wolność skończyła się prawie tak szybko, jak ekspresowo pojawiła się dzięki Jezusowi z Galilei. Mistyka zastąpili rytualiści; irracjonalnego Mistrza zastąpili racjonalni nauczyciele; hipnotycznego Syna Człowieczego marne kopie.

Trzeba było znowu ponownie uaktywnić poczucie winy, żeby ludzi mieć w kupie, w korporacji. W miejsce owiec, idących za głosem Mistyka, Mistrza, Syna Człowieczego, stworzono kolejne stado ogłupiałych i wystraszonych owieczek, potulnie wypełniających moralne, racjonalne, poprawne pouczenia mądrych nauczycieli. I tylko nielicznym udaje się obudzić w środku nocy, aby uciec ku światłu wolności.

Na szczęście nie zapomnieliśmy Dobrej Wiadomości, że nie ma już winy! Wraz z Jezusem, ostatnim uznanym za winnego, została przybita do krzyża. Nikt, nigdy i nigdzie nie ma podstaw sądzić, że jest komuś coś winny.

Od dwóch tysięcy lat świat odmienia bezwarunkowa miłość, której nie jest potrzebna waga sprawiedliwości, zasługa ani poczucie winy. Ponieważ jest miłością, więc daje się i nie stawia warunków. Nie wykorzystuje i nie manipuluje. Nie strąca człowieka do krainy śmierci i ciemności, wmawiając mu, że musi zapłacić, odpokutować, uczynić zadość.

Słuchajcie wszyscy, którzy macie się źle, bo Was nikt nie kocha bezinteresownie, ale za Waszą energię emocjonalną, której ktoś potrzebuje, żeby realizować swoje egoistyczne cele! Nikomu nie jesteście nic winni!  Sami wobec siebie też nie czujcie się winni. Poczujcie odświeżający powiew Ducha wolności, w którym możecie wołać do Boga: Tato/Mamo, dzięki, że jestem piękny i cudowny, a moje życie jest najpiękniejszym darem.

Winą zostaliście przygwożdżeni do przeszłości, do struktur, schematów, ról do spełnienia i ofiar do poniesienia. Wszystko dla innych, a nie dla waszego dobra.

Wina jest kategorią społeczną, zaś budzenie poczucia winy jest sposobem na manipulowanie człowiekiem i podczepianie się do jego energii. Dość tego. Koniec z tym!

Jest natomiast grzech. Każdy z nas jest grzesznikiem. Grzech jest nieprawdą o nas, zepsutą myślą, fałszywym krokiem, chybionym wysiłkiem, brakiem życiowego sensu, zmarnowanym dniem. Grzech jest intymny, dlatego znasz go jedynie Ty i Bóg. O grzechu myślisz, bo nie pozwala Ci być szczęśliwym w codziennym życiu. Czujesz, że uniemożliwia Ci sensowne bycie teraz i tutaj, więc z jego powodu miotasz się pomiędzy tym, co było, a tym, co może być. Grzech zna Bóg i słyszy Twój krzyk rozpaczy. Nie potępia Cię, ale pomaga trafić w cel. Z miłością i czułością prosi Cię: Uwierz! Wiara czyni cuda. Ona jest Twoim zbawieniem.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

15 − 9 =