Medytacja nad zdjęciem – Zgrabne dłonie

Siedmiomilowe buty. Zna ktoś tego szewca, który szyje takie buty?

A właściwie po co komu takie buty? Przecież można w nich zrobić za długi krok i przejść obok, nie trafiając celu. Po co komu buty, które przyśpieszą jego życie tak bardzo, że nawet nie zorientuje się, iż wszystko już przeszedł, przeżył?

A jak to było w baśni? Siedmiomilowe buty wcale nie służą do osiągania celu. Ratowały raczej czyjeś życie. Pozwoliły opuścić miejsce kaźni, miejsce demonicznego zła. „A Pan szedł przed nimi w dzień w słupie obłoku, by ich prowadzić w drodze, a w nocy w słupie ognia, aby im świecić, żeby mogli iść dniem i nocą” (2 Mż 13,21). Pan Bóg też potrafi uszyć takie buty, w których przekracza się wodę śmierci i umyka z miejsca kaźni, spod nieprzyjacielskiej ręki.

Boże dłonie uszyły buty do wolności. Żeby uszyć takie buty trzeba mieć bardzo zgrabne dłonie; dłonie, którymi kieruje serce. Siedmiomilowe buty szyją dłonie kierowane przede wszystkim sercem. Takie buty nie oznaczają dominacji i panowania, a tak przecież może być, skoro potężni królowie mieli zwyczaj posyłania pomniejszym władcom swojego obuwia, które musieli nosić na znak poddaństwa, i w istocie wciąż jeszcze tak się zdarza. W małżeństwie na przykład mąż zamiast nosić swoje, chodzi w żony w pantoflach. Czy ktoś lubi być „pantoflarzem”?

Czujesz się „pantoflarzem” Pana Boga? 

Izraelowi Bóg nie podarował pantofli zniewolenia, a prawdziwego partnerstwa. Stworzył buty, w których chodzi człowiek wolny.

Jakie buty szyjesz dla tych, którzy chcą wyjść Q wolności?

Można przecież uszyć komuś buty w taki sposób, żeby nigdy nie był sobą i nigdy nie wyszedł na wolność, przede wszystkim wolność swoich pragnień i myśli o samym sobie. Pomiędzy nami, w świecie i Kościele, jest wielu, którzy celowo szyją bliźnim takie buty, w których nigdy nie wyjdą na wolność, żeby można było nimi rządzić i manipulować.

Coś takiego między innymi dzieje się teraz przy okazji epidemii.

Obojętnie komu, po prostu każdemu, szyj siedmiomilowe buty bardzo zgrabnymi dłońmi, którymi kieruje nie tylko głowa, ale przede wszystkim serce. Zwłaszcza teraz, w trakcie epidemii. Gdy się skończy niech nikt nie czuje się „pantoflarzem”.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

dwadzieścia − osiem =