Powrót z pustynnego czasu

Minęło kilka lat. W między czasie stara postać mojego bloga nie z mojej winy została z sieci usunięta. No cóż? Zapewne ma to jakiś sens, którego mogę się domyślać, jednak nie o wszystkim koniecznie muszę pisać.

Od ostatniego wpisu dużo zmieniło się w moim życiu. Najważniejsza zmiana polega na przeprowadzeniu się mojej duszy z głowy do serca. Zawsze byłem z nim związany, ale ostatnimi czasy wytrwale pracuję nad tym, żeby pomiędzy moimi instynktownymi zachowaniami a intuicyjnym poznaniem nie próbował rządzić intelekt. Często zaciemniał zdolność widzenia. Podpowiadał, żebym ufał pięciu zmysłom i jemu, jako genialnemu centrum obróbki danych, ponieważ bał się, że straci nade mną kontrolę.

No i stracił. Staram się widzieć od ośrodka, przez materialne docierać do duchowego. Umysł ma mi pomagać, a nie przeszkadzać. Dlatego nowa postać tej narracji, która zachowała swoją starą nazwę: Śląsk – mój ogród życia, będzie zaproszeniem w świat duchowości, który oczywiście ma swój wymiar materialny. Jednak nic nie może nas powstrzymać przed wspólnymi próbami docierania w miejsca, gdzie nic nie zależy od człowieka, ale wszystko od Boga, który jest Życiem i Miłością, czyli uśmiechniętym Ojcem i kochającą Mamą.

Jemu niech będą dzięki za każdy dzień, godzinę, minutę; za każde teraz, w którym dzieje się cud oddechu, bycia, widzenia rzeczy prawdziwych, stawiania kroku w stronę pustki, w której jest wszystko.

Zamykamy zatem oczy, abyśmy widzieli to, czego nie da się zobaczyć…

Zamykamy uszy, abyśmy słyszeli Słowa, które wszystko czynią nowym…

Odrąbujemy sobie nogi, abyśmy szli drogą Bożą…

Odcinamy dłonie, abyśmy nauczyli się dotykać światła…

Zatykamy nos, aby dusza przypomniała sobie zapachy z Ojcowskiego domu…

Wyrywamy język, żeby wreszcie poczuć smak piękna, dobra i miłości…

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

18 + 16 =