Życie w parze jest nie tylko wspólnym życiem i przedsięwzięciem.
Przede wszystkim jest szkołą, dzięki której poznajemy samych siebie.
Partner zawsze jest lustrem, pokazującym nam naszą ciemną stronę.
Dlatego bez wewnętrznej zgody na relację, w której nie dostosowujemy partnera do swoich potrzeb, ale sami stajemy się bardziej prawdziwi, żadna tzw. miłość nie ma szansy na przetrwanie. Przetrwać może co prawda związek, oparty na korzyściach materialnych bądź społecznych, podtrzymywany lękami i powszechnie obowiązującymi przekonaniami, ale nie ożywiony przez prawdziwą miłość.
Miłość bowiem jest emocją transformującą lęk przed zniknięciem, brakiem i wykorzystaniem w zaufanie drugiemu człowiekowi i życiu. To ruch od pożądania po tęsknotę; od potrzeby zaspokojenia po radość obdarowywania; od uzależnienia od innych po bycie wolnym; od bycia pustym po bycie pełnym; od bycia osobnością po bycie wszystkim dla wszystkich.
Niestety łączymy się w pary i rozpoczynamy małżeńskie albo partnerskie eksperymenty nieświadomi samych siebie, całkowicie nieprzygotowani do miłości. Nie rozumiemy, że każdy brak w psychice ujawni się także w związku. Naiwnie sądzimy, że wszystkie nasze lęki, kompleksy i brak wiary w siebie miną dzięki relacji, a tymczasem z biegiem czasu stają się większe i coraz bardziej nam dokuczają.
Do relacji trzeba być przygotowanym, a będąc w niej mieć świadomość zachodzących procesów duchowych i psychicznych. Dlatego zainteresowanych zapraszamy na warsztaty dla par: Taneczny wir energii.
Po krótkim wstępie teoretycznym spotkanie nabierze charakteru warsztatowego. Przeprowadzimy diagnozę relacji pomiędzy małżonkami i partnerami na podstawie dolegliwości chorobowych i diagnozę chorób na podstawie tego, co dzieje się w relacji. Metoda polega na przeglądzie relacji i zdrowia począwszy od poziomu ziemi i energii żeńskiej, przez poziom ognia i energii męskiej, aż po poziom świadomego nawiązywania relacji.
Życie w parze ma ożywiać świat połączeniem dwóch energii, wirującym polem miłości Królowej i Króla, Kochanki i Kochanka. Niech wypełnia się i działa uzdrawiający związek żeńskiego Ducha i męskiego Słowa, kobiecej mocy i męskiej siły, kobiecej miłości i męskiej czci.
Szczegółowych informacji o warunkach uczestnictwa, zakwaterowaniu (na miejscu istnieje bowiem taka możliwość), oraz godzinie rozpoczęcia zajęć proszę szukać albo pytać na stronie parafii i telefonicznie: 75 761 92 28.
W mądrej i pięknej książce Biegnąca z wilkami, literatka i psycholożka, Clarissa Pinkola Estes, zebrała stare narracje, dedykowane Kobietom, z czasów, w których nie było jeszcze męskiej dominacji, a Bóg nie był tylko Ojcem, a Źródłem Życia, czyli Matką.
jeśli matka budzi w Tobie poczucie winy i manipuluje Tobą, a ojciec nie afirmuje Twej kobiecości;
jeśli nie wyobrażasz sobie, że mogłabyś dać sobie radę w życiu sama;
jeśli uważasz, że bez trwałego związku będziesz nieszczęśliwa;
jeśli znasz źródło swoich cierpień, ale nie masz siły, aby się uwolnić;
jeśli jesteś zdemoralizowana bogactwem, za które jesteś gotowa płacić cierpieniem;
jeśli nie bronisz swoich dzieci i córki nie ostrzegasz przed męskimi pułapkami;
jeśli wstydzisz się ciała, a seksualność kojarzysz z ciemnością i brudem;
jeśli nie korzystasz z intuicji i wiedzy, ponieważ boisz się ostracyzmu;
jeśli od dzieciństwa marzysz, ale niczego nie realizujesz, to wiedz, że
lektura Biegnącej z wilkami jest właśnie dla Ciebie, ponieważ:
poznasz różnicę pomiędzy uzależnieniem od mężczyzny, a uzależnieniem od swojej niezależności;
dowiesz się, jak osiągać energetyczną pełnię, aby tworzyć związek z mężczyzną, na którego możesz liczyć;
nauczysz się, że kobieca dzikość jest mocą miłości, a nie siłą zdobywania;
staniesz się uzdrowicielką, nauczycielką i duchową przewodniczką;
poznasz tzw. religijne i etyczne zagrożenia wewnętrznej wolności.
PIĄTEK 25.10.24 od 17.30 do 20.00
SOBOTA 26.10.24 od 10.00 do 14.00 i od 15.00 do 18.30
NIEDZIELA 27.10.24 od 10.00 do 14.00
INWESTYCJA: 300 zł
Miejsce warsztatów: CS Natura Tour Centrum Konferencyjno-Szkoleniowe, Wrocław, ul. Boczna 12
Kobiety od zawsze, instynktownie oraz intuicyjnie, wiedzą coś, czego nie znają i nie rozumieją mężczyźni, dlatego ze swoją wiedzą nie powinny występować w opozycji do męskiej wiedzy ani konkurować z nią. Męska wiedza często rozwija się w kierunku rozległości. Mężczyźni wiedzą dużo i potrafią o tym rozmawiać. Tymczasem wiedza kobiet rozwija się w głąb, do wewnątrz.
O tej mądrości często nie da się tak po prostu rozmawiać. Ją się wyczuwa. Nią się żyje. W jej ogniu spala się każdy fałsz, niczym kartka papieru. Dlatego kobiety powinny ufać swojej mądrości, a nie stawać do walki z mężczyznami.
Drogie Panie, w waszym interesie leży szanowanie i rozwijanie swojej mądrości oraz odkrywanie zdrowego poczucia własnej wartości, która nie zależy od niczyjego uznania.
W mądrej i pięknej książce Biegnąca z wilkami, literatka i psycholożka, Clarissa Pinkola Estes, zebrała stare narracje, dedykowane kobietom, z czasów, w których nie było jeszcze biblijnej tradycji i męskiej dominacji, a Bóg nie był tylko Ojcem, a także Źródłem Życia, czyli Matką.
Swoją moc mają zaklętą w starych symbolach, takich jak: Wiedźma, ciemny las, intrygujący mężczyzna, zima, ogień, zamek i złota karoca.
W świecie, pełnym męskich wzorców zachowań i oczekiwań, czeka na Was wiele pułapek, których często nie rozpoznajecie, dlatego zamiast czerpać satysfakcję z udanego życia cierpicie na depresję i chorujecie.
Jeśli zatem odczuwacie, że już czas poradzić sobie z poczuciem winy, przepracować relację z mamą, na nowo przyjąć i przeżyć kobiecą seksualność, albo może uważacie, że miłość oznacza cierpienie, zaproszenie na wspólną lekturę Biegnącej z wilkami na pewno dedykowane jest Wam. Chcę ją wspólnie z Wami przeczytać i zinterpretować w taki sposób, abyście odkryły w sobie Świętą Kobiecość.
PIĄTEK 11.10.24 od 17.30 do 20.00
(po zajęciach kolacja)
SOBOTA 12.10.24 od 10.00 do 14.00 i od 15.00 do 18.30
(o godz. 9.00 śniadanie; o 14.00 obiad; po zajęciach kolacja)
NIEDZIELA 13.10.24 od 10.00 do 14.00
(o godz. 9.00 śniadanie; na zakończenie obiad)
SIMORADZ, UL. SIENNA 37
INWESTYCJA:
600 zł z noclegami
500 zł bez noclegów
360 zł bez noclegów, kolacji i śniadań (z obiadem w sobotę i w niedzielę)
Moi Kochani, latu pozostał tydzień na spakowanie walizek.
Jesień już przybywa i zapewniam, że w Simoradzu zamelduje się z przytupem.
Na kolejnym spotkaniu Przyjaciół Akademii Świadomego Życia będziemy gościć p. Agnieszkę Matyldę Schlichtinger z Wrocławia, która w sobotę zajmie nas tematem: „Problem umysł-ciało z perspektywy teoretycznej: O mechanizmach ontologicznych, kwantowych i kognitywnych w manifestacji rzeczywistości”.
Temat jest szalony, bo sformułowany bardzo naukowo, więc spieszę ze sprostowaniem. Zapewne często czytacie albo słyszycie, że „Mechanika kwantowa dowodzi, że myśli stają się rzeczami”. Z perspektywy duchowej wiemy, że stoi za tym wiara, czyli absolutna pewność modlitwy, wypowiadanej z wdzięcznością, jednak w audycjach i czasopismach bardzo rzadko ktokolwiek wyjaśnia mechanizmy, które za tym stoją. I właśnie tym zajmie nas p. Agnieszka, naukowiec i muzyk, kobieta kilka pasji i wypełnionego kalendarza, którą udało się zaprosić do Simoradza jedynie dlatego, że myśli stają się rzeczami J.
O fizyce kwantowej z własnej perspektywy i doświadczenia opowie także Grzegorz, który dołączył do nas przed rokiem, a ja uzupełnię wszystko moimi doświadczeniami o praktycznym znaczeniu fizyki kwantowej w duchowym uzdrawianiu.
Będzie się zatem działo. A to jeszcze nie koniec. Skoro poprzednie spotkanie nie doszło do skutku, więc mój czerwcowy pomysł zamierzam zrealizować we wrześniu. Jeśli zatem chcesz, proszę abyś:
– opowiedział/a czym się interesujesz i zajmujesz zawodowo bądź w wolnych chwilach, co ma związek z terapią, pomocą, szkoleniem innych, wreszcie duchowymi doświadczeniami, czyli z tym wszystkim, czym zajmujemy się na naszych spotkaniach; pragnę, abyśmy posiedli wiedzę, czym możemy sobie pomagać i o co w potrzebie możemy się prosić; jeśli przy okazji któraś/yś z Was przeprowadzi krótkie zajęcia poglądowe, albo w jakikolwiek praktyczny sposób uprzystępni swoją wiedzę i umiejętności, tym lepiej;
– albo, jeśli uznasz, że nie masz takich zainteresowań i umiejętności, liczę na to, że opowiesz jakiś fragment swego życia (może jakąś anegdotę), czym zainteresujesz pozostałych, a jeszcze lepiej, gdy przy okazji rozbawisz;
– albo opowiesz świadectwo o spotkaniu, lekturze, wydarzeniu, które doprowadziło do zmiany życiowej sytuacji, może o uzdrowieniu bądź cudownej interwencji Najwyższego, której zawdzięczasz przeżycie, zmianę pracy, relacji, wreszcie nowy sposób postrzegania świata;
– albo może masz pomysł na zajęcia integracyjne, jakąś zabawę.
Kochani, tę sugestię nie kieruję do wszystkich, a jedynie do zdecydowanych. Wiem, że kilkoro z Was chciało w czerwcu opowiedzieć ciekawe historie oraz przygotować interesujące zajęcia, więc przynajmniej te osoby proszę, aby rozważyły, czy mogą to zrealizować podczas wrześniowego spotkania.
Koszt z noclegiem z soboty na niedzielę, dwoma obiadami, sobotnią kolacją i niedzielnym śniadaniem = 480 zł.
Koszt uczestnictwa bez noclegu, ale z sobotnim obiadem i kolacją oraz niedzielnym śniadaniem i obiadem = 400 zł.
Możliwy jest pobyt od piątku. Cena wzrasta wówczas o 130 zł (w cenie kolacja w piątek i śniadanie w sobotę).
Zajęcia zaczynamy w sobotę o godzinie 10 – tej.
Adres: Simoradz, ul. Sienna 37
Przy okazji zapowiadam, że na 22, 23 i 24 listopada pierwszy raz mam zaplanowaną wycieczkę autokarową, śladami Ślązaków, którzy przynajmniej na miarę Europy pozostawili po sobie ślad w różnych dziedzinach życia. We wrześniu przedstawię szczegóły.
Serdecznie zapraszam wszystkich, nie tylko tych, którzy mają się za Przyjaciół Akademii Świadomego Życia.
W mądrej i pięknej książce Biegnąca z wilkami, literatka i psycholożka, Clarissa Pinkola Estes, zebrała stare opowiadania, dedykowane Kobietom, z czasów, w których nie było jeszcze biblijnej tradycji i męskiej dominacji, a Bóg nie był tylko Ojcem, ale Źródłem Życia, czyli także Matką.
Te inicjacyjne opowieści, pełne życiowej mądrości, leczą wpierw kobiecą psychikę, a potem także ciało. Uzdrawiającą moc mają zaklętą w starych symbolach, takich jak: wiedźma, ciemny las, intrygujący mężczyzna, zima, ogień, zamek, złota karoca, itp.
Wystarczy odrobina uwagi oraz czasu, darowanego samej sobie, aby przez pryzmat opowiadań zebranych w książceBiegnąca z wilkami, przyjrzeć się własnemu życiu i wyciągnąć praktyczne wnioski.
Jeśli czujesz, że powinnaś poradzić sobie z poczuciem winy, przepracować relację z Mamą, na nowo przyjąć i przeżyć kobiecą seksualność, albo może uważasz, że miłość oznacza cierpienie, zaproszenie na wspólną lekturęBiegnącej z wilkami na pewno dedykowane jest Tobie.
Zapraszam na wspólną lekturę Biegnącej z wilkami. Interpretacje, inspirowane przez autorkę książki, będę tworzył sam, zanurzony wraz z Wami w czasie i przestrzeni naszego wspólnego spotkania.
PIĄTEK 20.09.2024 r. od 17.30 do 20.00
SOBOTA 21.09.2024 r. od 10.00 do 14.00 i od 15.00 do 18.30
Przed trzema laty napisałem tekst, poświęcony hermeneutyce, pt: Hermeneutyka – Hermes z Hadesem i Demeter z Persefoną. Temat bardzo delikatnie umieściłem w środowisku chrystologicznym, zaś społecznym kontekstem tamtego wpisu była wówczas wciąż gorąca dyskusja, związana z Covidem i szczepieniami.
Przed kilkoma dniami umieściłem krótki komentarz, odnoszący się do ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu i napisałem, że moim zdaniem ludzie wiary i chrystusowej duchowości nie mają powodu, aby czuć się urażonymi jakimkolwiek zinterpretowaniem i użyciem religijnych symboli, ponieważ rolą symboli jest „otwieranie nieba”, a nie ograniczanie widzenia, pojmowania i doświadczania nieba do samych siebie.
Religijny symbol jest oknem, przez które widać niebo, jednak tylko fragment, a nie całe. Kto stoi przy swoim oknie i utożsamiając niebo z widzianym przez siebie kawałkiem radzi innym wierzyć w ten sam widok, ma problem z bliźnim, który stojąc przy innym oknie, robi dokładnie to samo. W efekcie, stojąc przy swoich oknach, absolutyzujemy kawałek nieba, który widzimy przez te okna. A wystarczyłoby wyjść na zewnątrz, czyli przejść przez znaczenie i oddziaływanie symbolu, aby połączyć się z tym, do czego odnosi.
Wniosek napisałem w swoim komentarzu, a mianowicie, żebyśmy nie utożsamiali się z religijnymi symbolami, ale pozwolili im połączyć nas z Absolutem, w którym wszyscy jesteśmy jednym.
Z niektórych reakcji na moją refleksję wnioskuję, że największym problemem zachodniej cywilizacji stał się literalizm, który wielu myślicieli wywodzi z protestantyzmu. Moim zdaniem wyciągają powierzchownie wnioski. Po pierwsze do tego miana uzasadnione pretensje może zgłaszać jedynie luteranizm, który z literalizmem ma akurat najmniejszy problem, ponieważ wpierw i przede wszystkim jest chrystocentryczny. A po drugie hermeneutyczna dyskusja nad związkiem słowa z interpretacją (np. w postaci mitu), czyli słowa z symbolem (alegorią, metaforą) jest stara jak „przysłowiowy świat”, a chrześcijaństwu przydarzyła się pierwszy raz w IV w. jako opozycja pomiędzy aleksandryjską i antiocheńską szkołą egzegetyczną.
Refleksję sprzed trzech lat postanowiłem opublikować raz jeszcze i można się z nią zapoznać poniżej, ponieważ wciąż dobrze tłumaczy moją hermeneutykę, czyli sposób, w jaki interpretuję biblijne teksty i rozumiem związek na przykład pomiędzy słowem a symbolem. Moim zdaniem zwłaszcza w duszpasterstwie i podczas doradzania duchowego należy posługiwać się taką hermeneutyką, której potrzebuje psychika, aby mogła wykonywać swoją pracę. Hermeneutyka, która nie wyzwala od literalizmu, służy zakonowi a nie ewangelii i więzi psychikę w tradycji, tożsamości i prawie.
Niemniej na tym nie skończę. W najbliższym czasie dopiszę do tego kilka myśli, które w tekście sprzed trzech lat zasygnalizowałem, ale nie rozwinąłem. Teraz wyrażę je tylko pytaniem: Czy Hermes nie czekał na Chrystusa? Czy Chrystus nie wypełnia Hermesa? Czy jest do pomyślenia chrystoneutyka?
Hermeneutyka – Hermes z Hadesem i Demeter z Persefoną
Grecki Hermes posiada stare związki z obmurowanymi ogrodami, a w istocie ze wszystkim, co jest ogrodzone, zamknięte i świadome, czyli celowe i założone. Do dziś posługujemy się zwrotem, że coś jest hermetycznie zamknięte. Hermes sprawuje zatem kontrolę nad odgraniczonymi miejscami, zwłaszcza takimi, które służą do wewnętrznej pracy. Czy to będzie klasztor, czy sala do modlitwy, zagłębienie terenu, zamknięty sarkofag, pokój kochanków, gabinet humanisty, wreszcie uniwersytet, ale ten idealny, posiadający kampus, to wszystko jest hermetyczne, bo służy do rozwoju i rozkwitu.
W ogrodzie, wewnątrz murów, gdzie rozkwitają kwiaty, człowiek odnajduje bogactwo własnej psychiki. Gdy uprawa jest bardziej pociągająca niż podniecenie, wtedy jesteśmy gotowi do założenia ogrodu, czyli do wejścia w przestrzeń, w której oddajemy się tęsknocie zamiast pożądaniu, twórczości zamiast nostalgii, miłości zamiast lękowi.
Średniowieczni trubadurzy, zainspirowani duchowością muzułmanów, wciąż nas uczą, na czym polega ogrodnicza sztuka. Nie pragną seksualnego spełnienia z uwielbianymi przez siebie Wybrankami, żonami właścicieli zamków, ale z przestrzeni ogrodów wielbią je swoimi pieśniami. Ich miłość nie dąży do cielesnej satysfakcji bo wyzwala w nich nieprzebrane fale twórczej energii. Tworzą z wnętrza psychicznych ogrodów. W tamtych warunkach nie było niczym niezwykłym, gdy młody mężczyzna uwalniał się na dwa bądź trzy lata od swych obowiązków, aby w tym czasie uczyć się roli amanta. Grał na instrumentach, układał wiersze, tworzył muzykę, by śpiewać umiłowanej wybrance, zamkniętej w zamku. Były to zajęcia iście ogrodowe, w których wyrażały się tęsknota, twórczość, miłość.
Perfekcjonista i pracoholik, logik i racjonalista nigdy nie znajdzie swojego wewnętrznego ogrodu, więc nie stanie się mężczyzną inicjowanym w pełnię miłości; nie stanie się magiem, rozumiejącym sny, ani naczyniem Ducha. Obsesja doskonałości i racjonalizmu sprawia niestety, że roślinność usycha i więdnie.
Podczas gdy Demeter jest władczynią wszystkiego, co rośnie na ziemi i jest źródłem pożywienia i piękna, jej córka Persefona zostaje porwana do podziemi i żyje tam z Hadesem (inaczej Plutonem, którego imię oznacza „bogactwo”). Podobnie człowiek, wchodząc do ogrodzonego ogrodu, spotyka się z całym bogactwem psychiki, szczególnie obfitym w smutku (Demeter płacząca za córką, Persefoną).
„Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni” (Mt 5,4).
Niestety bezimienny bóg obowiązku, pracoholizmu i perfekcjonizmu, tworzy mężczyznom wszystko, co znajduje się na powierzchni ziemi, od boisk sportowych, przez biura, giełdy, zakłady przemysłowe po przydomowe parkingi. To tam mężczyźni dbają o pieniądze i karierę, robią wrażenie. Zresztą podobnie wiele Pań, które w postfeministycznym świecie weszły w męską energię.
Na powierzchni ziemi liczy się sprawczość i skuteczność. Pożądanie zamiast tęsknoty; nostalgia zamiast prawdziwej twórczości; lęk zamiast miłości. Na powierzchni ziemi liczy się szybkie i tanie zdrowie, bo ważne są męskie cele, racjonale i logiczne. Dlatego liczą się jedynie argumenty za szczepieniem albo przeciw. Tu trwa nieustanna wojna na pozornie racjonalne argumenty, które po czasie okazują się być zastałymi, starymi emocjami.
Na szczęście prędzej czy później nadchodzi czas zejścia do wnętrza i zamieszkania w ogrodzie, gdzie odnajduje się całe bogactwo psychiki. Hermes pilnuje ogrodzonego ogrodu, aby Demeter mogła rozkwitać. Hades porywa Persefonę, aby bogactwo wyrosło spod ziemi. W religijnej wrażliwości chrześcijan to wszystko skupia w sobie Jezus Chrystus, Ogrodnik, Mag, Siewca, Śmierć i Zmartwychwstanie.
Dlatego każdy człowiek znajduje się w nieustannej drodze od tego, co zewnętrzne, do tego co wewnętrzne; od powierzchni do podziemi; od słowa, które uśmierca, do Ducha, który ożywia; od prawa, które zapewnia przeżycie, do ewangelii, która ożywia i użyźnia psychikę, aby mogła rozkwitać.; wreszcie od rytualnej religijności do witalnej duchowości i od logiki do legendy. W każdej z powyższych par, pierwsze reprezentuje to, co wysuszone, okiełznane, poddane, strukturalne i tradycyjne, a drugie to, co wilgotne, bagniste, dzikie i nieoswojone.
Na początku mężczyźni potrzebują reguły, ale potem muszą odnaleźć legendę, aby przestać bać się śmierci. Podobnie kobiety, które działają w męskiej energii i nie czują luzu, dzikości, żywotności. Ludzie, którzy żyją prawem i regułą, nie znają ożywiającej śmierci, bo nie uprawiają wewnętrznego ogrodu, w którym bogactwo wyrasta spod ziemi, jak Zmartwychwstały Chrystus.
W przeciwieństwie do zdyscyplinowanego i wiecznie zatroskanego Saturna, Hermes zakłada ogród dla boskiej kobiecości, aby mogła rodzić wieczne bogactwo. Jest bogiem wewnętrznego układu nerwowego. Jego obecność oznacza boską inteligencję. Gdy działamy w jego domenie sygnały między mózgiem a koniuszkami palców, sercem a kanalikami łzowymi, między częścią ciała, która cierpi, a tą, która się śmieje, pędzą z nieprawdopodobną prędkością. Gdy pojawia się Hermes, grecki odpowiednik Ducha Chrystusa, znika logika i racjonalność. Wówczas słowa rodzą się z wewnętrznego ogrodu, w którym ogrodnikiem jest Duch, a żywotna psychika rodzi owoce geniuszu.
Według dawnej tradycji bez Hermesa nie ma mowy także o edukacji, co jest tym bardziej przygnębiające, że współcześnie wykładowców obdarzonych energią Hermesa usuwa się z uniwersyteckich wydziałów w pierwszej kolejności. Gdy prawdziwe uduchowienie przeplata się z prawdziwą sprośnością, a Hermes w ułamku sekundy przemyca prawdziwą informację między chwilą, w której mniej więcej wie się, co chce się powiedzieć, a chwilą w której mówi się coś innego, wówczas na front posyła się profesjonalistów, racjonalistów, perfekcjonistów i rzesze doktorantów, którzy zrobią wszystko dla swojej kariery. Hermes musi zginąć, jak Chrystus, którego krzyż stoi na Golgocie, czyli na czaszce, w której nie płonie ogień Ducha.
W świecie, w którym niewielu rozumie jeszcze symbol Chrystusa, nie ma prawdziwej hermeneutyki. Owszem jest wykonywana praca Hermesa, ale Demeter nie opłakuje Persefony, więc Hades nie może wydać światu podziemnego, wewnętrznego bogactwa ludzkiej psychiki. W tym świecie Chrystus pełni jedynie rolę przybitego do krzyż niemego Słowa, które nie może udzielać użyźniającego i ożywiającego Ducha. Nie może być nauczycielem życia i śmierci. W tym świecie liczy się prawo, tradycja, zobowiązanie, reguły i kariera profesjonalistów, czyli wszystko, co wysuszone i pełne lęków oraz kompleksów. Nie ma wilgoci, bo nie ma łez Demeter, płaczącej za Persefoną; nie ma Marii Magdaleny, płaczącej za Chrystusem, przebywającym w podziemnym królestwie.
W takim świecie nie ma hermeneutyki w wewnętrznym ogrodzie, która odżywia, użyźnia, odradza, a przede wszystkim uwalnia z lęku przed śmiercią. Nie ma hermeneutyki, której potrzebuje psychika, aby wykonywać swoją pracę, więc potrzebni są specjaliści od duszy, czyli duszpasterze, psycholodzy i psychoterapeuci, którzy najczęściej nie wykonują swojej pracy, bo posługują się słowem zamiast Duchem. Interpretacja, która nie wyzwala do drogi od prawa do legendy i od logiki do ewangelii, nie jest prawdziwą hermeneutyką.
Nie dziwię się zatem, że poza nielicznymi wyjątkami chrześcijańska teologia nie ma w tej chwili do powiedzenia niczego ciekawego. Natomiast teolodzy i księża zamiast zwrócić się do Zmartwychwstałego ogrodnika ludzkich dusz, aby użyźnił ich Duchem, mają ludziom za złe, że nie chcą ich słuchać i opuszczają Kościoły.
Dlatego nie dziwię się także temu, że w dyskusji, dotyczącej szczepień, poza argumentami wulgarnymi i uwłaczającymi ludzkiej godności, bo sprowadzającymi człowieka do poziomu mięsa, które jedni chcą „ostrzykiwać”, aby mieć dostęp do szybkiego i taniego zdrowia, inni zaś temu się sprzeciwiają, nie ma Chrystusa, Ogrodnika ludzkiej duszy, który bogactwo życia wywiódł spod ziemi, z wnętrza, z królestwa śmierci.
Przyjaciele moi, Kochani, Córki i Synowie Boży, przestańmy marnować cywilizację. Przecież zakopujemy ją pod grubą warstwą złości, nienawiści, arogancji, lęków, kompleksów, byle tylko nasze było ważniejsze. Opamiętajmy się. Przecież to, kto jest zaszczepiony, a kto nie jest, ważne jest tylko dla tego, kto jest zaszczepiony, albo nie jest zaszczepiony, bo w ten, a nie w inny sposób chce uniknąć śmierci. Tymczasem nie chodzi o to, aby unikać śmierci, ale aby ją w Chrystusie zwyciężyć, to znaczy pozwolić, aby z jej królestwa wyrosły bogactwa wewnętrznego ogrodu ludzkiej psychiki. Kto nie przyjmuje zaproszenia do porodu przez Akuszerkę, czyli do tańca przez Piękną Panią Śmierć, które w chrześcijańskiej teologii i duchowości uosabia Chrystus, ten jest martwy i nic mu nie pomoże, ani zgoda na szczepienie, ani sprzeciw. Te wszystkie dyskusje, argumenty, aroganckie inwektywy pokazują, że z duchem Chrystusa nie mamy nic wspólnego.
Gdzie podziała się ewangelia?
Kto posługuje się legendą?
Kościół, który nie spotyka się ze Zmartwychwstałym w psychicznym ogrodzie, nie ma nic do powiedzenia ani o życiu, ani o śmierci. Psychika umiera, a ciało święci zwycięstwo. Tyle tylko, że na krótko, bo do najbliższej śmierci.
Warto sobie uprzytomnić, że w perspektywie żydowskiej oraz chrześcijańskiej zbezczeszczenie religijnego symbolu oraz obrażenie religijnych uczuć jest wprost niemożliwe z powodu konstytuującego wiarę i duchowość.
Każdy symbol religijny jest bowiem jakąś imaginacją Absolutu, próbą przedstawienia Najwyższego, wizualizacją któregoś z atrybutów Stwórcy Wszystkiego co Jest i dlatego jest nadużyciem ze względu na Dekalog: „Nie będziesz miał innych bogów obok mnie. Nie czyń sobie podobizny rzeźbionej czegokolwiek, co jest na niebie w górze, i na ziemi w dole, i tego, co jest w wodzie pod ziemią” (2 Mż 20,3n). Jak słowami sygnalizujemy nasze doświadczenie Obecności Istnienia, tak religijnymi symbolami wizualizujemy wybrane atrybuty Boga. Co prawda nie wyrażamy nimi pełni Świadomości, ale jakby nie było podejmujemy takie próby, utożsamiając się potem z efektami naszej wyobraźni. Dlatego symbole religijne same w sobie nie służą wierze ani nie rozwijają duchowości. Odwrotnie utrudniają nam codzienne i dynamiczne doświadczanie Obecności i czynią z nas religijnych fanatyków, którzy utożsamiają się z efektami własnej wyobraźni. Tymczasem naszym ziemskim powołaniem jest duchowe wędrowanie ku pełni duchowej świadomości Chrystusa, czyli Świadomości Istnienia i pełni Miłości.
Z powyższego wynika drugie. Absolutnie nic nie może pełniej przedstawić i uobecnić Boga aniżeli człowiek w pełni chrystusowego Ducha. Dlatego Mojżesz zabrania czynienia podobizn Boga (czytaj też religijnych symboli), aby Jezus z Galilei w pełni swego uchrystusowienia mógł nas przekonać, że jedynym symbolem Boga jest człowiek.
Dopowiadając, nie powinniśmy utożsamiać się z żadnym religijnym symbolem, aby nic nie przesłaniało nam prawdy o nas samych. Ludzie zaślepieni religijnym symbolem, zasłaniającym im godność człowieka i wartość życia, stają się fanatykami swojej i grupowej wyobraźni. Człowiek jako manifestacja Obecności i pełni chrystusowej Świadomości nie ma dla nich żadnego znaczenia. Kpią sobie z niego, obrażają, poniżają i odbierają prawo do bycia człowiekiem, a na końcu zabijają, jak stało się z Jezusem z Galilei, który umarł, ponieważ nie utożsamił się z religijnym symbolem i nie imaginował, ale doświadczał Królestwa Bożego, czyli potęgi Istnienia.
Krytycy paryskiej inauguracji Igrzysk Olimpijskich, pełni oburzenia i jadu, którym plujecie na innych, dla których powinniście być bliźnimi, przemyślcie swoje zachowanie, bo sami do Królestwa Istnienia nie wchodzicie, a innym zabraniacie.
– być może dotrzesz do źródła życiowego (duchowego) problemu;
– przy okazji odpoczniesz w mazurskiej, uzdrawiającej przestrzeni.
Człowiek jest psychosomatyczną jednością, więc kluczem do zdrowia, którym dysponuje każdy z nas, są właściwie postawione pytania. Wpierw: Kim jestem? Potem: W jaki sposób mogę realizować życiowe powołanie (misję, drogę)? Wreszcie: Po co przeżywam kolejne doświadczenia? Dzięki odpowiedziom tworzymy nowe przekonania o sobie i życiu, opowiadamy nowe historie, wychodzimy ze starych wzorców zachowań, uruchamiając odnawiające procesy.
Uzdrawiające mechanizmy zawsze rozpoczyna w nas Źródło Wszystkiego co Jest, gdy wydostajemy się z otchłani podświadomości. Inspirowana wiarą świadomość, niczym kapitan na pomostku kapitańskim, kieruje nas wówczas ku bezpiecznej przyszłości. Także biblijne teksty przekonują, że od zachowywania duchowej czujności oraz gotowości podejmowania właściwych decyzji ku przyszłości zależy jakość naszego życia, w tym zdrowia.
To, co potocznie nazywamy chorobą, jest jedynie cielesnym symptomem. Choroba sama w sobie jest dysharmonią w stanie świadomości człowieka, znakiem odejścia od Źródła Miłości, Życia i Światła. Choroba jest zaburzeniem harmonii w całym człowieku, a nie tylko w sferze ciała. Jest wezwaniem do porzucenia dotychczasowej drogi i zaproszeniem do życia w harmonii. Każda dolegliwość jest skierowanym do nas apelem, któremu możemy sprostać poprzez zmianę sposobu myślenia oraz podniesienie świadomości.
Jeśli czujesz, że cierpienia i choroby nie doświadczasz przez przypadek i szukasz rozwiązania aktualnego problemu nie tylko w wymiarze cielesnym, ale też psychicznym i duchowym, a może chcesz posłuchać na ten temat ciekawych wykładów i nauczyć się cielesnych i duchowych praktyk, służących zdrowiu, zapraszam Cię na tygodniowy turnus na Mazurach:
BETESDA od 7 do 13 września w Sorkwitach na Mazurach
Możesz liczyć na:
– praktyczne zajęcia z terapii czaszkowo – krzyżowej 1-go stopnia, prowadzone przez Elżbietę Wiśniewską z Wrocławia;
– praktyczne zajęcia z osteopatii i refleksoterapii, prowadzone przez Aleksandrę Lizak z Wrocławia i Rybnika;
– wykłady z duchowości – KOD ŻYCIA;
KOD ŻYCIA to podstawowe zasady, według których łaska działa w ludzkim życiu.
Dla przykładu są to:
– świadomość fizyczna (rozum) nie nadaje się rozumienia życiowej sytuacji;
– w życiu na ziemi najważniejsza jest pamięć o niebu, a nie o piekle (czy jesteś w ruchuzstępowania czy wstępowania?);
– świadomość duchowa, inaczej mistyczna (skutku łaski, czyli pokoju, doświadcza się ponadzrozumieniem);
– rytuały, mity i symbole są wartościowe, ponieważ służą poznawaniu sensu i celu;
– słowa mocy;
– odważne przeżycie ciemnej nocy duszy (proces leczenia ran nie kończy się na ichrozpoznaniu);
– siedem zasłon (mroczne słabości duszy – tradycyjnie grzech);
– siedem odsłon (jasne moce duszy – tradycyjnie łaska);
– życie pod wpływem prawa łaski (uwolnienie do świętowania życia).
– zabiegi z refleksoterapii i osteopatii;
– sesje indywidualne (docieranie do indywidualnych przyczyn choroby);
– rozmowy z psychologiem i doradcą duchowym (teoterapeutą);
– medytacje, modlitwy, wspólne spacery;
– przy większej liczbie uczestników także poranne i wieczorne zajęcia ruchowe.
Zapraszam do DOMU POJEDNANIA w Sorkwitach, przy ul. Plażowej 3.
Spotkamy się w cichej, mazurskiej wsi, położnej pomiędzy dwoma jeziorami.
Zakwaterowanie w pokojach 2-osobowych oraz kilku-osobowych apartamentach.
Każdego dnia czekają na nas trzy posiłki.
PROGRAM:
Dzień pierwszy (7 września)
15.00 – przyjazd (możliwy od rana) i zakwaterowanie
15.30 – rozpoczęcie oraz integracja grupy
16.30 – część wykładowo-warsztatowa
18.30 – kolacja
19.15 – część wykładowo-warsztatowa
20.30 – zajęcia ruchowe (w fazie planowania zależą od liczby uczestników)
Dzień drugi do szóstego (8 – 12 września)
07.45 – zajęcia ruchowe
09.00 – śniadanie
10.00 – część wykładowo-warsztatowa
12.00 – czas wolny (w tym czasie indywidualne zabiegi i rozmowy)
14.00 – obiad
14.30 – czas wolny (w tym czasie indywidualne zabiegi i rozmowy)
16.00 – część wykładowo-warsztatowa
18.00 – zajęcia z Biblią
19.00 – kolacja
20.00 – zajęcia ruchowe
21.15 – medytacja i modlitwa albo spacer (wymiennie)
Dzień siódmy (13 września)
07.45 – zajęcia ruchowe
09.00 – śniadanie
10.00 – część wykładowo-warsztatowa
12.00 – podsumowanie i zakończenie
13.30 – obiad
14.15 – wyjazd
UWAGA: Istnieje możliwość dłuższego pobytu z uwzględnieniem odpowiedniej opłaty, ale proszę o informację podczas zapisu.
INWESTYCJA W TEN WARTOŚCIOWY CZAS TO 1800 ZŁ.
O przyjęciu decyduje kolejność wpłaconych zaliczek.
Przed dwoma laty w Sorkwitach, na Mazurach, udał się turnus, który zatytułowałem: Skończ starą opowieść, aby zacząć nową.
Rozwijając tamten pomysł, gotowych porzucić stare role i przyjąć nową wizję siebie wiosną zaprosiłem do Sorkwit. Skoncentrowani na Duchu i Jego działaniu rozważaliśmy biblijne teksty, modliliśmy się i pościliśmy, aby uczyć się puszczania starego życia, odpuszczania potrzeby kontrolowania tego, co się dzieje, i dbania o cichą uważność na to, co chce przekazać Święty Duch.
Kilkoro z Was prosiło wtedy, abym te warsztaty zorganizował także na południu i w czasie wakacji.
Zapraszam zatem na kolejną edycję REKREACJI, tym razem do Bukowca (Jeleniogórska Dolina Pałaców i Ogrodów). Spotkajmy się w dniach od 28 do 31 sierpnia 2024 r.
Od zamierzchłych czasów duchowi ludzie wiedzą, że post, praktykowany wespół z rozważaniem Świętych Słów (słów mocy) i modlitwą, umożliwia połączenie z Najwyższym Źródłem Świadomości i napełnienie się Duchem Prawdy.
REKREACJA właśnie to ma na celu. Jeśli masz ten sam cel, daj sobie szansę, otwierając się na Ducha Świętego, który odpowie na Twe wołanie o prawdę i poznanie powołania, być może niespodziewanie nowego.
Jednak wpierw zdecyduj, którą formę postu wybierasz:
– pełny (tylko na płynach); – częściowy (post Daniela);
– z normalnym śniadaniem (wtedy pozostałe posiłki wg diety Daniela albo samodzielnie poza grupą, ponieważ nieopodal jest miejsce gdzie można zjeść obiad i kolację).
Zachęcam Cię do pełnego postu. Jednak jeśli poczujesz, że ta forma jest dla Ciebie nieodpowiednia w trakcie pobytu będziesz mogła/gł przejść na tzw. post Daniela (warzywno-owocowy). Dla odpowiedniego przygotowania turnusu proszę Cię o informację już podczas zapisu, którą formę wybierasz.
Jadłospis znajdziesz poniżej.
Ponadto nie zapomnij zabrać z sobą Biblii, notatnika oraz ciepłego ubrania, ponieważ post niekiedy wzmaga odczucie chłodu.
Poniżej prezentuję roboczy program:
Dzień pierwszy – zerwij z przeszłością
17.00 – garść refleksji
18.30 – kolacja dla tych, którzy wybrali post Daniela
19.15 – część biblijno-medytacyjna
20.15 – modlitewne czuwanie
21.00 – ćwiczenia oczyszczające
22.00 – ceremonia spalania starych opowieści
Dzień drugi – umieraj świadomie
07.30 – jutrznia
08.00 – ćwiczenia oczyszczające
09.30 – śniadanie (wiadomo, że nie dla wszystkich)
10.00 – garść refleksji
11.15 – modlitewne czuwanie
12.00 – czas wolny
13.30 – obiad (wiadomo, że nie dla wszystkich)
14.00 – czas wolny
15.00 – wspólny spacer
16.30 – garść refleksji
17.15 – modlitewne czuwanie
18.30 – kolacja (wiadomo, że nie dla wszystkich)
19.30 – ćwiczenia oczyszczające
22.00 – medytacja – spotkanie ze śmiercią
Dzień trzeci – uspokój umysł
07.30 – jutrznia
08.00 – ćwiczenia oczyszczające
09.30 – śniadanie (wiadomo, że nie dla wszystkich)
10.00 – garść refleksji
11.15 – modlitewne czuwanie
12.00 – czas wolny
13.30 – obiad (wiadomo, że nie dla wszystkich)
14.00 – czas wolny
15.00 – wspólny spacer
16.30 – garść refleksji
17.15 – modlitewne czuwanie
18.30 – kolacja (wiadomo, że nie dla wszystkich)
19.30 – ćwiczenia oczyszczające
22.00 – nowa opowieść
Dzień czwarty – zobacz przyszłość
07.30 – jutrznia
08.00 – ćwiczenia oczyszczające
09.30 – śniadanie (wiadomo, że nie dla wszystkich)
10.00 – garść refleksji
12.00 – modlitewne czuwanie
13.00 – zakończenie
Zapraszam do OWCZARNI w ośrodku FOLWARK I PARK w Bukowcu (58-533 Mysłakowice), przy ul. Robotniczej 9.
Zakwaterowanie w pokojach 2-osobowych, 3-osobowych i 4-osobowych.