Roztańcz swoje emocje

15 do 18 czerwca – Sorkwity na Mazurach

(rozpoczynamy w czwartek , o godz. 17-tej)

Nie ma absolutnie złych emocji, są tylko złe reakcje, które biorą się ze stereotypowych ocen, że coś jest dobre, a coś złe. Wystarczy zmienić myślenie, a zmienia się emocjonalne zdrowie człowieka. Z biegiem czasu pojawia się cudowny świat emocjonalnej wolności. Kto doświadcza własnych emocji (pierwsze) i świadomie je kształtuje (drugie) staje się odporny na zewnętrzne wypływy i podejmuje wolne decyzje.

Emocje są po to, aby życie było w ciągłym ruchu.

Pierwszego nauczy Cię Jadwiga Sobieszczuk:

Zapraszam na warsztat, w którym doświadczysz, jak wspaniałym narzędziem wspierającym samoregulację, jest taniec. Ruch intuicyjny jest sposobem na niewerbalne wyrażanie uczuć, otwiera na to co mówi do nas nasze ciało. Tańcząc nie musisz intelektualizować swoich emocji i uczuć. Ta forma pracy pomoże Ci wyrazić to, co głęboko zakopane i zapewne nienazwane. Wspólnie zaobserwujemy czy i gdzie gromadzą się napięcia w naszych ciałach.Poflirtujemy z „niewygodnymi”, „trudnymi”, „niemilewidzianymi” emocjami…;)

O drugim ja będę opowiadał:

W perspektywie głębokiej duchowości, starszej od jakiejkolwiek znanej współcześnie religii, a także fizyki kwantowej, widać wyraźnie, że człowiek nie jest istotą materialną, ponieważ nie może być czymś, czego nie ma. Jest tylko światłość i energia fotonowa, która w tzw. „kwantowej przestrzeni” tworzy hologramy według duchowych matryc. Materia to ciężka energia, wibrująca bardzo powoli.

Świat duchowy jest tą samą energią, jednak o wyższej częstotliwości, bardziej świetlistej. Człowiek jest energią wibrującą materialnie, powoli, albo duchowo, szybko. Wibruje materialnie, gdy żyje w strachu i mentalnych wzorcach, które oddalają go od źródła życia i zdrowia. Jednak świadome postrzeganie życiowych doświadczeń i praca z emocjami, podnosi poziom wibracji, a człowiek staje się jasny, świetlisty, szczęśliwy. Jego jaźń się krystalizuje.

Podczas zajęć nauczymy się uważnego przyglądania się emocjom i na poziomie mentalnym będziemy je reinterpretować w taki sposób, aby każdy z nas mógł wykorzystywać ich cały potencjał dla dobrej, szczęśliwej i zdrowej przyszłości.

Każdego dnia część taneczna z Jadwigą, część wykładowo-warsztatowa ze mną, a dla chętnych rano i wieczorem zajęcia z jogi, które poprowadzi Katarzyna.

Szczegółowy program dostępny uczestnikom po zgłoszeniu.

Zapraszam do DOMU POJEDNANIA w Sorkwitach, przy ul. Plażowej 3. Zakwaterowanie w pokojach 2-osobowych oraz kilku-osobowych apartamentach.

Koszt z 3 posiłkami dziennie (także wieczornym w dniu przyjazdu i dwoma w dniu odjazdu): 999 PLN.

ZGŁOSZENIA:

e-mail: mju@escobb.com.pl

tel. 660 783 510

Drogowskaz i właściwy kierunek

Być może nie wyobrażasz sobie, że mógłbyś samodzielnie dokonywać wyborów, nie licząc na czyjąś radę? A może tak bardzo przyzwyczaiłeś się do wykonywania rozkazów, że  bez zewnętrznego impulsu nie rozpoczynasz działania? Istnieje wreszcie duże prawdopodobieństwo, że także religię i Kościół kojarzysz z duchowymi i etycznymi drogowskazami, według których postępujesz w codziennym życiu, mając nadzieję na właściwą relację z Bogiem.

Wiedz, że traktując się w ten sposób, wyrządzasz sobie wielką krzywdę. Czy naprawdę jesteś tylko reaktywnym humanoidem, kupą komórek zarządzaną biologicznym komputerem, którego centrum dowodzenia zostało umiejscowione pod kośćmi czaszki? 

Nie wierz w to, że potrzebujesz instrukcji obsługi samego siebie, żeby dobrze żyć. Możesz zmienić swoją biologię, neuronowe obwody, chemię, hormony, a nawet geny! Uczynisz to poprzez zmianę myśli, słów i emocji. Twój mózg jest neuroplastyczny, a ciało chętnie reaguje na emocje. 

Każdy człowiek żyje według programu wzrostu i zdrowienia bądź umierania i degeneracji, jedynie w oparciu o własne myśli i przekonania. Pomyśl nad tym, że większość, gdy dowiaduje się o chorobie, zdradzie partnera bądź utracie pracy, błyskawicznie przechodzi załamanie. Rozpoczyna się wówczas obezwładniający chaos umysłowy i panika. Nie wiadomo gdzie szukać ratunku, ani na czym miałby polegać. To przykład przewagi umysłu nad materią!

Neuronauka już wie i potwierdza, że dobre życie możesz tworzyć własnymi myślami, słowami i emocjami. Niestety wielu z nas wciąż nie podejmuje nawet jednej próby, aby coś zmienić, oczekując za to pomocy ze strony innych ludzi oraz instytucji. To jest wprost niewiarygodne i niepojęte! Umysłowe lenistwo nawet w obliczu śmierci, której większość z nas bardzo się boi, jest silniejsze niż wola, a przerzucanie odpowiedzialności za jakość życia na lekarzy, polityków, nauczycieli czy księży to wciąż powszechna praktyka.

Tymczasem najlepszym wskaźnikiem Twego poziomu świadomości jest to, w jaki sposób  radzisz sobie w życiu, gdy spadają na Ciebie niespodziewane doświadczenia. Zaś najpewniejszym wskaźnikiem Twej życiowej mądrości jest to, czy liczysz na rady innych ludzi i rozpaczliwie poszukujesz drogowskazów.

Pamiętaj, że podczas prawdziwych i często traumatycznych wyzwań osoba nieświadoma ma tendencję do stawania się jeszcze głębszą nieświadomością. Popada w jeszcze większą abstrakcję i teorie spiskowe. W odruchu obrony odchodzi od życia tu i teraz i wpada w iluzje. Natomiast osoba świadoma staje się coraz bardziej świadoma i znacznie szybciej łączy fakty, odnajduje drogę i zaczyna działać dla swego dobra.

Dlatego zawsze masz dwie opcje.

Możesz obudzić się i diametralnie zmienić swoje życie, porzucając jakąkolwiek formę walki i oporu, wchodząc na poziom akceptacji, prawdy o sobie i pracy wewnętrznej, odkrywając prawdziwe źródło mądrości w Duchu, bądź dać się wciągnąć w jeszcze głębszy, nieprzytomny sen, który ostatecznie zamieni się w koszmar.

Jeśli poważnie myślisz o dobrej przyszłości, musisz przejść przez niewygodne dla Twojego umysłu i ciała sytuacje i po prostu przestać omijać niezwykle ważny dla Ciebie proces stawania się coraz bardziej prawdziwym, szczerym i transparentnym. Naprawdę to jest nie tylko najskuteczniejszy, ale przede wszystkim jedyny sposób na wyjście z bólu i lęku w kierunku wolności i miłości. Gdy otworzysz się na wewnętrzny proces, który Grecy nazwali agonią, a zdaniem autorów Ewangelii była charakterystyczną cechą duchowej pracy Jezusa, właśnie tak będzie wyglądał Twój rozwój, bez potrzeby doświadczania pomocy ze strony innych ludzi i korzystania z drogowskazów, które pewnie były pożyteczne dla innych, jednak Tobie mogą wskazać zły kierunek życia.

Być może zajmie Ci to najbliższe miesiące, lata, a nawet dekady, jednak każda minuta tego procesu będzie tego warta. 

Jeśli zostawiasz wszystko na łasce zdarzeń, bez Twego bieżącego udziału i świadomego zarządzania kryzysami oraz brania odpowiedzialności za własne decyzje albo licząc na to, że inni powiedzą Ci, co masz robić, pewnego dnia życie weźmie Twoje sprawy w swoje dłonie i wtedy zacznie się prawdziwy, brutalny survival. Nie próbuj też obwiniać rodziców, partnerów, nauczycieli, duszpasterzy czy system za to, że aktualnie znajdujesz się nieciekawym miejscu i doświadczeniu. Po prostu spójrz w swój umysł, poczuj swoje ciało, zadaj sobie pytanie o to kim jesteś i uważnie rusz w drogę ku swemu sercu.

Prawdziwa wiedza jest darmowa i jest zakodowana nie tylko w Twoim DNA, ale też w Twej pamięci, a przede wszystkim w sercu, czyli tam, gdzie na ludzkiej duszy odciśnięta jest Boża pieczęć. Wszystko, czego potrzebujesz, jest w Tobie i czeka na odkrycie. Jedynym drogowskazem, który ułatwi ci podróż, jesteś sam dla siebie, więc przestań kierować swoją uwagę na zewnątrz. Zainteresuj się sobą, otocz się troską, łaską, zaufaniem, wybaczeniem i zrozumieniem. Znajdź swoje serce, a na pewno znajdziesz właściwą drogę.

Jednak pragnę Cię przekonać, że każda/y z nas ma do wykonania dwa wielkie zadania. Jedno dotyczy wnętrza, drugie świata zewnętrznego. Wewnętrzna praca oznacza utrzymywanie spokojnego i ufnego umysłu, warunku niezbędnego, aby w odpowiednim momencie dostrzegać drogowskaz, zaś praca w świecie oznacza, że pomagając wszystkim istotom utrzymujesz właściwy kierunek.

Zajmowanie się wyłącznie własnym wnętrzem nie jest ideałem chrystokształtnej praktyki duchowej. Bo jeśli zajmujesz się wyłącznie pracą wewnętrzną, to w efekcie szukasz zbawienia i spokoju tylko dla siebie, a to jest bardzo egoistyczne. Tymczasem włączenie aktywności zewnętrznej do codziennej praktyki duchowej oznacza życie ukierunkowane na innych.  A wtedy manifestuje się  moc czystej i napełnionej światłem miłości, która jest źródłem życia.

Kto żyje w świadomości Chrystusa z medytacji przechodzi do praktycznego działania.

Zaproszenie do Wieczernika

Dopiero co minął Wielki Czwartek, w niektórych tradycjach duchowych i teologicznych dzień związany z kapłaństwem urzędowym.

Zwłaszcza rzymskim katolikom Wieczernik kojarzy się nie tylko z umyciem apostołom nóg przez Jezusa i Pożegnalnym Posiłkiem, ale też z ustanowieniem urzędowego kapłaństwa.

Dla mnie kazus na tyle nieistotny, że dotąd nie miałem potrzeby odnoszenia się do tego znaczenia Wielkiego Czwartku. Tak było również dwa dni temu. Miałem dziś napisać wielkanocne życzenia, a tymczasem zewsząd naparła na mnie wiadomość, że dominikanin, Marcin Mogielski, zrezygnował z dalszego współtworzenia Kościoła Rzymsko-Katolickiego. To, że postanowił współtworzyć Kościół Ewangelicko-Augsburski jest w tej chwili drugorzędne. 

Pierwszorzędne jest to, że kolejny zakonnik bądź świecki duchowny, ich przynależność do partykularnego Kościoła w tej sytuacji nie jest najważniejsza, nie wytrzymuje ciśnienia, jakie stwarza mniej czy bardziej sformalizowana struktura Kościoła, zwłaszcza w ramach kościelnego urzędu i rezygnuje.

Rezygnacja wypalonych, bezradnych, sfrustrowanych, czasem wściekniętych, a czasem zrozpaczonych ludzi, nie jest okazją do świętowania w powszechnym Kościele. To porażka chrześcijaństwa, które jest do tego stopnia sformalizowane, skostniałe i upolitycznione, że ludzie wolni, odważni, myślący, odpowiedzialni, miłujący i naśladujący Jezusa z Galilei w sposób, który nie odpowiada systemowi, czują się niepotrzebni, nieadekwatni, lekceważeni i niezrozumiani.

Znam wielu „kolegów w urzędzie” w różnych Kościołach, którzy między innymi ze względu na swoje poglądy teologiczne albo poszukiwanie nowych form duchowości nie mają odwagi ujawnić, że są wyczerpani, wypaleni, czują się źle i potrzebują pomocy oraz wsparcia, ponieważ obawiają się kłopotów i nacisków, aby poddali się „autorytetowi kościelnej władzy” i świętej tradycji.

Od kilku lat miałem przeczucie, które – przyznam – gasiłem w sobie, że powinienem zaaranżować i zaproponować tym wszystkim Koleżankom i Kolegom otwarta platformę dla spotkania się, wzajemnego wsparcia, udzielenia sobie duszpasterskich rad i doświadczenia. Nie chodzi o klasyczny związek zawodowy, ale o duszpasterską grupę wsparcia. Możemy się wspierać i wzajemnie sobie pomagać.

W czasach praktycznego ekumenizmu taka inicjatywa nie powinna nikogo dziwić, ani tym bardziej stać się bodźcem do wyrażania negatywnych ocen oraz reakcji kościelnych władz. Zresztą od prawie dwóch lat pracuję w Katedrze Nauk o Religii i Ekumenizmu i od tego czasu mam nieodparte wrażenie, że to nie może być  jedynie teoretyczna refleksja, ale musi z niej wynikać praktyczne zastosowanie. W moim odczuciu taka platforma będzie bardzo konkretnym zastosowaniem ekumenicznego zbliżenia między Kościołami, które biskupi chętnie demonstrują w blasku fleszy wzajemnymi uściskami dłoni i  serdecznymi „przytulasami”.

Ktoś powinien zatroszczyć się o wypalonych i sfrustrowanych księży oraz zakonników. A że często tak się nie dzieje, więc już czas najwyższy, aby ten rodzaj pomocy zamanifestował się jako forma samopomocy.

Ogłaszam zatem, że jestem gotów animować otwartą platformę wspólnoty duchownych i duszpasterzy z wszystkich Kościołów partykularnych (wyznaniowych), którzy czują się wypaleni i sfrustrowani, a nie widząc znikąd pomocy chcieliby stworzyć grupę wzajemnego wsparcia.

Inicjatywa i zaproszenie skierowane jest także do tych, który poszukują inspiracji do duchowego  rozwoju poza tradycyjnymi obrzędami i formułami teologicznymi, ale mają obawy przed upublicznieniem swoich zainteresowań oraz potrzeb.

Nasza platforma będzie nosiła nazwę, związaną z Wielkim Czwartkiem, czyli WIECZERNIK, żeby od początku unaocznić, że przystępując do niej jesteśmy gotowi wzajemnie sobie umywać nogi.

Na chętnych będę czekał cierpliwie… bo wiem, że decyzje nie będą ani jednoznaczne, ani łatwe. Jestem pewien, że potrzebujemy siebie wzajemnie i między sobą Chrystusowej Przyjaźni.

Tel. 660 783 510

Adres mailowy: mju@escobb.com.pl

Majówka w Simoradzu – 13 i 14 maja

Ciało swoim językiem mówi do nas – zrób coś z tym

Samopoznanie, samoświadomość, samorealizacja, samodiagnostyka, samopomoc – to słowa, które lubię, bo z ich pomocą rozwijam i wyrażam godność człowieka. Widać „gołym okiem”, że chwała Boża widoczna jest w biografiach ludzi wolnych, którzy przejęli odpowiedzialność za swoje życie i nie liczą tylko na pomoc.

Co prawda zawsze pamiętamy, że wydobycie spod prawa grzechu, czyli postępowania w starych programach mentalnych i emocjonalnych, ostatecznie zawdzięczamy miłosierdziu najwyższej Świadomości, a poza tym co jakiś czas zdarza nam się prosić o pomoc w doświadczeniach, które wydają się przerastać naszą świadomość, jednak mimo wszystko wszyscy otrzymaliśmy Ducha wolności, w którym odkrywamy godność istot Światła, Życia i Miłości.

W tym nurcie myślenia i działania zwróciłem się do Elżbiety Wiśniewskiej z Wrocławia z prośbą, aby swoją mądrością i doświadczeniem napełniła kolejne spotkanie Przyjaciół Akademii Świadomego Życia w Simoradzu.

Wyobraźcie sobie, że  nie tylko przyjęła zaproszenie, ale i pozytywnie podeszła do sugerowanej samodiagnostyki i  samopomocy.

Jej propozycja tematu brzmi: „Ciało swoim językiem mówi do nas – zrób coś z tym”.

Zapraszam zatem 13 i 14 maja do Simoradza na spotkanie autorskie z Elżbietą Wiśniewską. Rozpoczynamy w sobotę, o godz. 10 tej.

Koszt z noclegiem z soboty na niedzielę, dwoma obiadami, sobotnią kolacją i niedzielnym śniadaniem = 400 zł.

Koszt uczestnictwa bez noclegu, ale z sobotnim obiadem i kolacją oraz z niedzielnym obiadem = 320 zł.

Możliwy jest pobyt od piątku. Cena wzrasta wówczas o 100 zł (w cenie śniadanie).

Serdecznie zapraszam wszystkich, nie tylko tych, którzy mają się za Przyjaciół Akademii Świadomego Życia.

Adres: Simoradz, ul. Sienna 37.

Zgłoszenia: mju@escobb.com.pl;tel. 660 783 510

Elżbieta Wiśniewska jest psychologiem,  psychoterapeutą Psychoterapii Pozytywnej.

Przeszła następujące szkolenia psychologiczne:  „techniki  NLP”,  „Nieinwazyjna Analiza Osobowości – konsultant”,  „Testy projekcyjne-konsultant”,  „Hipnoza, hipnoterapia – specjalista”,  „Modelowanie”,  „EFT – somatic  Experiencing”,   „Praca z procesem wg  Ernesta Rossiego”,  „Uzależnienia  i  Współuzależnienia”,   „Studium Psychoterapii   Dzieci i Młodzieży”, medyczne: „Specjalista zaburzeń równowagi” oraz alternatywne:  „Terapia czaszkowo-krzyżowa” – 7 stopni,   „Dotyk dla zdrowia – kinezjologia stosowana”, „Nowa Germańska Medycyna dr R. G. Hamera”, „Immunodiagnostyka Nietolerancji Pokarmowej”,  „Kurs umiejętności prowadzenia  zajęć  i  warsztatów edukacyjnych” – MEN.

Kilkakrotnie brała udział jako terapeuta i szkoleniowiec w Międzynarodowych Turnusach Rehabilitacyjno-Szkoleniowych „Neuro-Re –Edukacja”.

Czym jest Akademia Świadomego Życia?

Akademia Świadomego Życia jest otwartą platformą dla wszystkich, którzy pragną tworzyć wspólnotę ducha, wymieniać się doświadczeniami i świadomie żyć. Na jej motto składają się pojęcia: MIŁOŚĆ, JAŹŃ, UWAŻNOŚĆ, które nie pojawiły się przypadkiem. Oczywiście w pierwszym rzędzie definiują świadome życie, jednak wtórnie sugerują, że animatorem Akademii Świadomego Życia jest autor niniejszego bloga, Marek Jerzy Uglorz, teolog i filozof, teoretyk i praktyk, teoterapeuta i naturopata.

Zajmuję się interpretacją tekstów religijnych, nie tylko biblijnych. Opowiadam je w taki sposób, aby słuchacz poczuł się ich bohaterem, a wypowiadane słowa odmieniały jego myśli i emocje. Moją misją jest odkrywanie duchowych tajemnic, przekazywanie dobrej wiadomości o cudownej przyszłości, dzielenie się mądrością i uzdrawianie ran. Dla osiągnięcia tych celów wypracowałem własną metodę duchowej terapii. Inspiruję się przede wszystkim działalnością i nauczaniem Jezusa z Galilei, a oprócz tego holistyczną medycyną ciała i ducha. Korzystam ze starych duchowości Zachodu i Wschodu.

Od urodzenia Ślązak, z technicznego wykształcenia i zamiłowania ogrodnik, hodowca ptaków.

Dla realizacji swoich celów założyłem Akademię Świadomego Życia, w ramach której prowadzę liczne rekolekcje, warsztaty, szkolenia oraz indywidualne konsultacje. Wokół niej zgromadziło się pokaźne grono Przyjaciół Akademii Świadomego Życia z całej Polski, ludzi po rozmaitych kryzysach życiowych i o bardzo różnych rodowodach, życiowych doświadczeniach, identyfikacjach religijnych bądź wyznaniowych, nawet ateistów, którym przyświeca pragnienie pomagania sobie oraz innym. Istnieje bowiem tylko jedna wspólnota Ludzi Bożych, bez względu na to czy identyfikują się jako chrześcijanie, chrześcijanie przynależący do któregoś z Kościołów, czy jako ludzie świata. Jedno bowiem jest tylko Źródło wszystkiego; jedno JESTEM; jeden Duch, w którym każdy staje się Chrystusem; jedna wspólnota, zwołana przez Źródło w rodzinę światła, miłości i mądrości.