Cisza

Żyjemy w zaśmieconym świecie. Coraz powszechniej zdajemy sobie sprawę nie tylko ze śmieci, pochodzących z gospodarstw domowych i przemysłu, ale też ze świata, zanieczyszczonego sztucznym światłem i hałasem. Do ostatniego przywykliśmy, może nawet go polubiliśmy? Wymownym znakiem współczesności jest stale zwiększająca się grupa ludzi, którzy bez dźwiękowych bodźców nie potrafią zasnąć. Niektórzy boją się wręcz nocnej ciszy, połączonej z ciemnością i bezruchem. I chociaż cisza niewielu osobom kojarzy się z emocją, ów ostatni przykład przekonuje, że tak jest.

Prawdopodobnie z Egiptu, który kojarzymy z czasem wielkich piramid, pochodzi powiedzenie: „Kto się męczy, nigdy nie osiągnie doskonałości. Do tego potrzeba spo­koju i ciszy”. Poświęćmy mu chwilę uwagi, ponieważ może wiele zmienić w jakości życia. Nie ulega wątpliwości, że narażeni na ciągły szum i dźwięki szybko się męczymy, a często nawet chorujemy, co potwierdzają problemy nauczycieli. Co prawda natężenie szkolnego hałasu może wydawać się niczym w porównaniu z decybelami hutniczych maszyn, mimo wszystko każdy rodzaj dźwięków i poziom decybeli, jeśli nie mamy gdzie się schronić, pożera naszą psychikę.

Dlaczego cisza jest nam potrzebna? Przecież uczestnicząc w miłych spotkaniach w dobrym towarzystwie, bądź mając dostęp do lubianej muzyki, mimo wszystko co jakiś czas wewnętrznie tęsknimy do ciszy. Może cisza jest rodzajem pokarmu? Nawet nie lekarstwa, ale czegoś bardziej fundamentalnego? Stosunek do ciszy prawdopodobnie ma związek ze stanem naszej psychiki i duchowym rozwojem. Ludzie, którzy nie panują nad lękiem, przeżywają depresję albo świat uważają za wrogie środowisko, zasypiając albo odpoczywając mają włączone radia i oglądają telewizję, więc ewidentnie unikają głębokiej i spokojnej ciszy.

Czy dałoby się obronić tezę, że EGO wybiera hałas, a JESTEM kocha ciszę?  Jestem przekonany, że bez najmniejszego problemu. Każdy człowiek ma duchowe centrum, świątynię Obecności, w której spoczywa czyste, autentyczne i prawdziwe istnienie. Jest nim JESTEM, które jest większe od człowieka i głębsze od duszy, ponieważ jest cząstką boskiej Świadomości.

Czyste Światło, Najwyższa Świadomość, Źródło Istnienia, Najwyższy Bóg jest spokojem i ciszą. Wieczność w swej istocie jest milczeniem, które jest duchowym pokarmem człowieka. Stworzeni na obraz i podobieństwo Ciszy nie nasycamy się hałasem, informacjami i dźwiękami. Milcząc wobec tajemnicy i zachowując ciszę umysłu możemy najeść się do syta znaczeniami, które docierają do nas z wiecznego milczenia.

Duchowym pokarmem karmi się duch, cielesnym pokarmem próbuje nasycić się ciało. EGO, sztuczny pomysł umysłu i zmysłów, żyje w ciele i dzięki ciału, więc karmi się pokarmem z tego świata. Bez dźwięków, informacji, wiadomości, wymiany poglądów, nieustannych dyskusji, w których walczy o swoją rację bytu, zniknęłoby wraz z ostatnim dźwiękiem. EGO boi się ciszy, prawdziwego pokarmu człowieka. EGO, czyli fałszywy człowiek, wydmuszka JA, powstała z chuci ciała i umysłu, karmi się tym, co nie uszczęśliwia, nie czyni mądrym i nie uzdrawia. W rzeczywistości EGO potrzebuje hałasu tylko po to, aby kłamać na swój temat. Stwarzać wrażenie, że jest niezbędne, ponieważ panuje nad niekończącym się źródłem informacji, słów i dźwięków. 

Tymczasem wystarczy wyłączyć źródło hałasu i zadbać o ciszę, która otula i przenika z wiecznego źródła, aby EGO rozpadło się niczym domek z kart. Wówczas JESTEM zaczyna mężnieć, wyrastać z ignorancji, uświadamiać, jaśnieć, prowadzić ku Światłu. JESTEM, karmione ciszą, przemienia człowieka w światło, wolność, odpowiedzialność, radość, wieczny pokój. Tylko w ciszy mamy szansę spotkać się z wewnętrzną prawdą, której wpierw zaprzecza świat, wychowując nas, a potem sami ją wypieramy, bojąc się totalnej zmiany życia, gdy zaczynamy uświadamiać sobie jej konsekwencje.

Często nie możemy, bo nie chcemy spotkać się z ciszą, niemniej tylko od nas zależy, czy w końcu ją odnajdujemy. Doświadczenie ciszy w głośnym świecie nie jest czymś oczywistym, więc sami powinniśmy o nią dbać. Trwając w niej, możemy odnieść wrażenie, że Ktoś na nas patrzy, a w tym spojrzeniu wreszcie możemy być sobą, szczerymi i autentycznymi. To są chwile najwyższego szczęścia, synchronizujące nas ze Źródłem, w których bezsensownie się nie oceniamy, z nikim nie porównujemy i z wdzięcznością przyjmujemy to, co w nas jest od zawsze.

Takie momenty szczęścia zawdzięczamy ciszy. Problem mamy z tym, że na początku duchowej pracy nie potrafimy zatrzymywać ich na dłużej. Czujemy je tylko chwilę, a potem myślami znowu jesteśmy w innych miejscach i czasach. Chociaż na zewnętrz  jest cicho w umyśle hałasują myśli. Wtedy potrzebujemy dyscypliny, żeby nie uciec, lecz wytrwać, ponieważ tylko wtedy, gdy w zewnętrznej ciszy znosimy wewnętrzny hałas, ponownie pojawia się radość i spokój.

Poza tym cisza ma też inne działanie, a mianowicie oczyszcza i klaruje. Przecież nasze emocje nieustannie mie­szają się z emocjami innych ludzi, a my, ulegając hałasowi ocen i porównań, czujemy się wzburzeni i zanieczyszczeni. Gdy pojawiają się w nas irytujące myśli o bliźnich albo odczuwamy gorycz rozczaro­wania, przestajemy klarownie myśleć. Pamiętajmy wówczas, że głębokie i odświeżające milczenie rozjaśnia w nas to, co jest mętne. Przypominamy wino, które przez pewien czas leżakuje w całkowitym spokoju, aby to wszystko, co jest w nim mętne, osiadło na dnie. Podobnie musimy klarować się w ciszy, abyśmy na nowo rozświetlali się optymizmem, nadzieją, radością i spokojem.

W naszej kulturze z powodów religijnych czystość zwykło się ograniczać do erotyki, co jest ewidentną redukcją i przyczyną wielu nieszczęść. Przecież nie zanieczyszcza nas to, co wchodzi do nas ze świata, więc też eros i jego dobra, ale to wszystko, co z nas wychodzi, jeśli nie zdołamy tego wewnętrznie odfiltrować i oczyścić. Otrzymaliśmy moc z góry, której z łatwością możemy codziennie używać, jeśli tylko przez cały czas pozostajemy jej świadomi. Jesteśmy jak piękne kwiaty, rosnące w brudnej ziemi i karmiące się nieciekawym nawozem, a pomimo tego, a właściwie dzięki temu dysponujące alchemiczną mocą oczyszczania brudu, aby oczarowywać świat pięknem życia.

Pomimo tego, że żyjemy w świecie, zanieczyszczonym różnymi śmieciami, każdy z nas jest małą, ale jakże potrzebną oczyszczalnią brudów i ścieków. Tym między innymi cechuje się dojrzały duchowo człowiek, że nie martwi się nieczystościami świata, przed którymi nie zawsze potrafi się obronić, ale dba o to, aby sobą oczyszczać wystarczająco skutecznie świat wokół siebie.

Ciszy nie musimy stwarzać. Ona już jest, ponieważ była przed założeniem świata i dalej będzie, gdy przeminie świat dotychczasowej postaci. Musimy ją tylko usłyszeć, a stanie się początkiem uzdrowienia i szczęścia. Cisza umożliwia połączenie z tajemni­cą Źródła i tajemnicą życia. Wprowadza w wewnętrzną przestrzeń, w której jesteśmy zdrowi i cali, nieskazitelni i czyści, autentyczni i pierwotni. W przestrzeń, w której rozświetla nas wspaniałość, czystość i życiodajność Światła.

Ciszę warto przeżywać jako ukierunkowywanie życiowej energii i harmonizowanie emocji. W sensie właściwym jest sternikiem, najlepiej nawigującym po rzece życia, któremu zawdzięczamy duchową równowagę. Nikt tak dobrze, jak ona, nie orientuje się w położeniu gwiazd, które prowadzą nas w najlepsze miejsce w najodpowiedniejszym czasie.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

dziewiętnaście − czternaście =