Drogowskaz i właściwy kierunek

Być może nie wyobrażasz sobie, że mógłbyś samodzielnie dokonywać wyborów, nie licząc na czyjąś radę? A może tak bardzo przyzwyczaiłeś się do wykonywania rozkazów, że  bez zewnętrznego impulsu nie rozpoczynasz działania? Istnieje wreszcie duże prawdopodobieństwo, że także religię i Kościół kojarzysz z duchowymi i etycznymi drogowskazami, według których postępujesz w codziennym życiu, mając nadzieję na właściwą relację z Bogiem.

Wiedz, że traktując się w ten sposób, wyrządzasz sobie wielką krzywdę. Czy naprawdę jesteś tylko reaktywnym humanoidem, kupą komórek zarządzaną biologicznym komputerem, którego centrum dowodzenia zostało umiejscowione pod kośćmi czaszki? 

Nie wierz w to, że potrzebujesz instrukcji obsługi samego siebie, żeby dobrze żyć. Możesz zmienić swoją biologię, neuronowe obwody, chemię, hormony, a nawet geny! Uczynisz to poprzez zmianę myśli, słów i emocji. Twój mózg jest neuroplastyczny, a ciało chętnie reaguje na emocje. 

Każdy człowiek żyje według programu wzrostu i zdrowienia bądź umierania i degeneracji, jedynie w oparciu o własne myśli i przekonania. Pomyśl nad tym, że większość, gdy dowiaduje się o chorobie, zdradzie partnera bądź utracie pracy, błyskawicznie przechodzi załamanie. Rozpoczyna się wówczas obezwładniający chaos umysłowy i panika. Nie wiadomo gdzie szukać ratunku, ani na czym miałby polegać. To przykład przewagi umysłu nad materią!

Neuronauka już wie i potwierdza, że dobre życie możesz tworzyć własnymi myślami, słowami i emocjami. Niestety wielu z nas wciąż nie podejmuje nawet jednej próby, aby coś zmienić, oczekując za to pomocy ze strony innych ludzi oraz instytucji. To jest wprost niewiarygodne i niepojęte! Umysłowe lenistwo nawet w obliczu śmierci, której większość z nas bardzo się boi, jest silniejsze niż wola, a przerzucanie odpowiedzialności za jakość życia na lekarzy, polityków, nauczycieli czy księży to wciąż powszechna praktyka.

Tymczasem najlepszym wskaźnikiem Twego poziomu świadomości jest to, w jaki sposób  radzisz sobie w życiu, gdy spadają na Ciebie niespodziewane doświadczenia. Zaś najpewniejszym wskaźnikiem Twej życiowej mądrości jest to, czy liczysz na rady innych ludzi i rozpaczliwie poszukujesz drogowskazów.

Pamiętaj, że podczas prawdziwych i często traumatycznych wyzwań osoba nieświadoma ma tendencję do stawania się jeszcze głębszą nieświadomością. Popada w jeszcze większą abstrakcję i teorie spiskowe. W odruchu obrony odchodzi od życia tu i teraz i wpada w iluzje. Natomiast osoba świadoma staje się coraz bardziej świadoma i znacznie szybciej łączy fakty, odnajduje drogę i zaczyna działać dla swego dobra.

Dlatego zawsze masz dwie opcje.

Możesz obudzić się i diametralnie zmienić swoje życie, porzucając jakąkolwiek formę walki i oporu, wchodząc na poziom akceptacji, prawdy o sobie i pracy wewnętrznej, odkrywając prawdziwe źródło mądrości w Duchu, bądź dać się wciągnąć w jeszcze głębszy, nieprzytomny sen, który ostatecznie zamieni się w koszmar.

Jeśli poważnie myślisz o dobrej przyszłości, musisz przejść przez niewygodne dla Twojego umysłu i ciała sytuacje i po prostu przestać omijać niezwykle ważny dla Ciebie proces stawania się coraz bardziej prawdziwym, szczerym i transparentnym. Naprawdę to jest nie tylko najskuteczniejszy, ale przede wszystkim jedyny sposób na wyjście z bólu i lęku w kierunku wolności i miłości. Gdy otworzysz się na wewnętrzny proces, który Grecy nazwali agonią, a zdaniem autorów Ewangelii była charakterystyczną cechą duchowej pracy Jezusa, właśnie tak będzie wyglądał Twój rozwój, bez potrzeby doświadczania pomocy ze strony innych ludzi i korzystania z drogowskazów, które pewnie były pożyteczne dla innych, jednak Tobie mogą wskazać zły kierunek życia.

Być może zajmie Ci to najbliższe miesiące, lata, a nawet dekady, jednak każda minuta tego procesu będzie tego warta. 

Jeśli zostawiasz wszystko na łasce zdarzeń, bez Twego bieżącego udziału i świadomego zarządzania kryzysami oraz brania odpowiedzialności za własne decyzje albo licząc na to, że inni powiedzą Ci, co masz robić, pewnego dnia życie weźmie Twoje sprawy w swoje dłonie i wtedy zacznie się prawdziwy, brutalny survival. Nie próbuj też obwiniać rodziców, partnerów, nauczycieli, duszpasterzy czy system za to, że aktualnie znajdujesz się nieciekawym miejscu i doświadczeniu. Po prostu spójrz w swój umysł, poczuj swoje ciało, zadaj sobie pytanie o to kim jesteś i uważnie rusz w drogę ku swemu sercu.

Prawdziwa wiedza jest darmowa i jest zakodowana nie tylko w Twoim DNA, ale też w Twej pamięci, a przede wszystkim w sercu, czyli tam, gdzie na ludzkiej duszy odciśnięta jest Boża pieczęć. Wszystko, czego potrzebujesz, jest w Tobie i czeka na odkrycie. Jedynym drogowskazem, który ułatwi ci podróż, jesteś sam dla siebie, więc przestań kierować swoją uwagę na zewnątrz. Zainteresuj się sobą, otocz się troską, łaską, zaufaniem, wybaczeniem i zrozumieniem. Znajdź swoje serce, a na pewno znajdziesz właściwą drogę.

Jednak pragnę Cię przekonać, że każda/y z nas ma do wykonania dwa wielkie zadania. Jedno dotyczy wnętrza, drugie świata zewnętrznego. Wewnętrzna praca oznacza utrzymywanie spokojnego i ufnego umysłu, warunku niezbędnego, aby w odpowiednim momencie dostrzegać drogowskaz, zaś praca w świecie oznacza, że pomagając wszystkim istotom utrzymujesz właściwy kierunek.

Zajmowanie się wyłącznie własnym wnętrzem nie jest ideałem chrystokształtnej praktyki duchowej. Bo jeśli zajmujesz się wyłącznie pracą wewnętrzną, to w efekcie szukasz zbawienia i spokoju tylko dla siebie, a to jest bardzo egoistyczne. Tymczasem włączenie aktywności zewnętrznej do codziennej praktyki duchowej oznacza życie ukierunkowane na innych.  A wtedy manifestuje się  moc czystej i napełnionej światłem miłości, która jest źródłem życia.

Kto żyje w świadomości Chrystusa z medytacji przechodzi do praktycznego działania.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

1 × pięć =