Gwiazda narodzenia – epifanijne życzenia

„Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem Judzkim za króla Heroda, oto magowie ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: Gdzie jest ten nowo narodzony król żydowski? Widzieliśmy bowiem gwiazdę jego na Wschodzie i przyszliśmy oddać mu pokłon” ( Mt 2,1n).

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że dotychczasowa interpretacja gwiazdy Jezusa nie traktuje odpowiednio poważnie faktu, że dostrzegli ją magowie, czyli mędrcy, zajmujący się także astrologią. Greckie słowa „we wschodzie” (edytor bloga nie przyjmuje greckich liter) nie oznaczają strony świata, ale ascendent podczas narodzin człowieka. W astrologii to punkt ekliptyki, który wschodzi w określonym momencie i miejscu na ziemi. Jego położenie uzależnione jest więc od dokładnego czasu i współrzędnych geograficznych danego zdarzenia (np. narodzenia człowieka). Także współcześni znawcy astrologii są przekonani, że ascendent jest jedną z najważniejszych wypadkowych w horoskopie mających wpływ na istotę człowieka, jego cechy, drogę życia, wygląd, zdolności, itp.

Jeśli zdaniem astrologów ascendent określa przeznaczenie człowieka, zatem w Ewangelii wg Mateusza mielibyśmy do czynienia nie tyle ze świadectwem o zrzeczeniu się przez magów mądrości i znaczenia ich wiedzy, co przede wszystkim z poglądem ewangelisty, bliskim współczesnej psychoanalizie, a mianowicie, że przeznaczenie, z którym rodzi się człowiek, nie musi go determinować. Gwiazda na Wschodzie (czyli życiorys, odczytany przez magów z horoskopu) zaprowadziła ich do Jezusa, który jako Chrystus stał się Gwiazdą Zarania (Gwiazdą Nowego Dnia; Gwiazdą Początku).

Imię, pochodzenie z królewskiego rodu, czas i miejsce urodzenia, oraz wiele innych „ustawień startowych” nie zdeterminowało Jezusa. Wzrastał w mądrości i prowadzony przez Ducha, któremu był posłuszny, nabrawszy pełni świadomości stał się Chrystusem. Konkludując mogę więc napisać, że imię „Jezus” związane jest z przeznaczeniem, zaś tytuł „Chrystus” oznacza pełnię ludzkiej osoby, która poprzez duchowy związek z Ojcem, objawiła pełnię swej boskości.

Czy przeznaczenie nie ma znaczenia? Wręcz odwrotnie, co świetnie ilustruje przykład Jezusa Chrystusa. Musi jednak zostać świadomie przyjęte jako dar i potencjał ziemskiego życia, bo tylko w takim wypadku człowiek staje się wolnym twórcą życia, ujawniając niepowtarzalną i jednorazową istotę i godność swego człowieczeństwa. W ciele (ziemskim człowieczeństwie) urodził się Jezus, który w Duchu stał się Chrystusem.

Co napisałem o Jezusie Chrystusie, napisałem także o sobie. Napisałem to o każdym z nas. Bez względu na to, w jakim czasie, miejscu, rodzinie i środowisku urodziliśmy się nic nie determinuje nas do nieszczęśliwego i tragicznego życia, na które nie mamy wpływu. Naprawdę nie ma większego znaczenia, czy jesteśmy dziećmi bez rodziców, czy nasi rodzice okazali nam dużo mądrości, czułości i miłości; czy wychowaliśmy się na blokowisku, czy może na wsi, ponieważ dzięki wierze (będącej darem) i przez wiarę (będąc też duchową pracą), każdy z tych „pakietów startowych” staje się naszym atutem i dobrem, z którego w Duchu Bożym możemy wzrastać aż do pełni i stać się Chrystusem dla innych. Od duchowej pracy zależy na ile nasze przeznaczenie staje się naszym więzieniem, czy powołaniem, w którym możemy świętować życie i objawiać chwałę Najwyższej Mądrości, Świadomości i Miłości.

Myślę, że przesłanie Święta Epifanii, które odczytuję z relacji ewangelisty Mateusza o pobycie magów w Betlejem i oddaniu Mu przez nich pokłonu, ma wiele wspólnego z założeniem psychoanalizy, że jeśli w naszych sercach nie uświadomimy sobie tego wszystkiego, co jest naszym nieświadomym przeznaczeniem, wówczas prędzej czy później powróci to do nas w postaci przeklętego losu, nad którym będziemy jęczeć jako niewolnicy. Jeśli jednak będziemy wytrwale rozjaśniać kolejne tajemnice naszego przeznaczenia, ukryte w osobistej i zbiorowej (np. rodowej) nieświadomości, wówczas nie doświadczymy wypalenia, rozczarowania, apatii i rezygnacji, ani nie będziemy przeklinać dnia narodzin, ale z pasją i miłością będziemy wzrastać w świadomości Chrystusa.

Każda i każdy z nas ma gwiazdę, dzięki której może rozpocząć drogę do Chrystusa.

Odważnej wiary, aby nią wytrwale podążać, dziś – w Święto Epifanii – z serca Wam życzę.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

czternaście + 5 =