„Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą bezbożnych ani nie stoi na drodze grzeszników, ani nie zasiada w gronie szyderców, lecz ma upodobanie w zakonie Pana i zakon jego rozważa dniem i nocą. Będzie on jak drzewo zasadzone nad strumieniami wód” (Ps 1,1-3).
Boża dłoń ma szczególną zdolność rozłupywania skorupy ludzkiego egoizmu. Na co dzień cierpliwie, niczym woda drążąca skały, a czasem w kryzysie, gdy w jednej chwili wszystko tracimy, Bóg systematycznie dostaje się do środka, aby ożywić zarodek. Drąży i zmiękcza, a my krzyczymy, że boli. Nie życzymy sobie bólu umierania: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, jeśli ziarnko pszeniczne, które wpadło do ziemi, nie obumrze, pojedynczym ziarnem zostaje, lecz jeśli obumrze, obfity owoc wydaje” (J 12,24).
Kto wie, może w dłoniach Boga śmierć boli mniej? A może bardziej, bo jakby zawiódł? „Wtedy umarła Debora, mamka Rebeki, i została pochowana poniżej Betelu pod dębem; i nazwano go dębem płaczu” (1 Mż 35,8). Pomiędzy żywymi nie ma nikogo, kto by to wiedział. Pewne jest coś innego, mianowicie że w Bożych dłoniach śmierć nabiera sensu, bo przecież jakoś głupio umrzeć bez sensu? „W ręku twoim są losy moje” (Ps 31,16).
W Bożych dłoniach umieranie jest pękaniem skorupy. Boże dłonie to dłonie ogrodnika, któremu w dłoniach wykiełkowała przyszłość. Szczęśliwy mąż, którego Boże dłonie sadzą nad strumieniami wód.
Przyszłość kiełkuje w dłoniach: „Leniwa dłoń prowadzi do nędzy, lecz ręka pracowitych ubogaca” (Prz 10,4). Módl się i pracuj. Dłońmi się módl. Dłońmi, które są jak ziemia, gdzie kiełkuje ziarno nadziei na lepsze jutro. Przyszłość ochraniaj modlitwą i pracą. W twoich dłoniach dąb stałości i wieczności chce rozpocząć swoją historię. W twoich dłoniach zaczyna kiełkować i rosnąć największe z drzew, w cieniu którego inni znajdą schronienie przed skwarem życia.
Księgi biblijne kilkakrotnie wspominają o dębach, żywych pomnikach, upamiętniających miejsca, z którymi jest związane ważne wydarzenie. Gdy Izrael odnowił przymierze z Bogiem, zapewniając o swojej wierności, Jozue dla upamiętnienia postawił kamień: „… pod dębem, który był przy świątyni Pana” (Joz 24,26). Dąb jest wiecznym znakiem pamięci. Ale jest też znakiem sprawiedliwości: „I będą ich zwać dębami sprawiedliwości, szczepem Pana ku jego wsławieniu. I odbudują starodawne ruiny, podźwigną opustoszałe osiedla przodków, odnowią zburzone miasta, osiedla opustoszałe od wielu pokoleń” (Iż 61,3n). Człowiek, któremu w dłoniach kiełkuje dąb, może stać się znakiem pamięci i sprawiedliwości.
Nie zapominajmy, że przyszłość kiełkuje w dłoniach. Bądźmy znakami pamięci o wiernym Bogu i sprawiedliwości. Teraz, gdy świat wyje ze strachu, my się uśmiechamy, bo w naszych dłoniach kolejny dąb rozpoczyna swoją historię. Zasadźmy go nad strumieniami wód, aby we właściwym czasie wydał owoc.