Nuda

Nuda wraz z lenistwem zostały jakiś czas temu włożone do worka na śmieci i wyrzucone na śmietnik historii oraz wartości, rozwijających cywilizację. Coś takiego mogło wydarzyć się tylko pod dyktando piewców ekonomicznej użyteczności i przydatności. Tymczasem bez zdolności integrowania ciemnych stron księżyca człowiek nie radzi sobie z rozumieniem samego siebie i ma problem z odnajdywaniem życiowej drogi. Jak zabsolutyzowane lenistwo nie służy niczemu dobremu, jednak zintegrowane z wypoczynkiem i oczyszczaniem twórczych źródeł życia jest wzmacniaczem kreatywności, tak i nuda delikatnie i życzliwie uzmysłowi mądremu człowiekowi, co może zrobić dla swego samopoczucia i samorealizacji. Doprawdy nie warto fundamentalistycznie orzekać, że moneta nie ma drugiej strony, skoro przypadkiem upadła na widoczną.

Jak mało która emocja, nuda fascynuje tym, że pod pozorem negatywności ma niebywałą zdolność sprowadzania nas do naszego, duchowego centrum, w którym decyduje się jakość naszego życia. Zrozumieniu, na czym polega pozytywne znaczenie nudy, pomoże nam słowo w Polsce nie zasłużenie obciążone złymi skojarzeniami, a mianowicie nudyzm. Nie przypadkiem nudanudyzm należą do tej samej rodziny, a koligacje między nimi rozjaśniają człowieczą codzienność.

Pierwszymi nudystami byli ludzie, znani jako prarodzice, czyli Ewa z Adamem. Niestety w pewnym momencie zaczęli się bać, wstydzić i przyodziewać. Ów moment teologia łączy z grzechem. Czy stworzenie powinno wstydzić się przed Stwórcą? Raczej nie, więc coś tu jest nie tak. O co chodzi? Może o to, że chociaż przed tzw. upadkiem byli nadzy, jednak nagość ich nie obnażała? Czymś innym jest bowiem nagość, czyli brak ubrania, a czymś innym bycie obnażonym, zdemaskowanym, pozbawionym możliwości zasłonięcia prawdy o sobie, z czego doskonale zdają sobie sprawę zdemoralizowani ludzie aparatu władzy, demonstrujący swoją siłę, obnażaniem pojmanych, osądzonych, manipulowanych, wykorzystywanych i poniżanych ludzi.

Dlaczego Ewa z Adamem przed upadkiem nie byli obnażeni, chociaż byli nadzy? Z upadkiem łączy się więc coś, co sprawiło, że z nagich stali się obnażonymi. W biblijnym opowiadaniu świadczy o tym metafora otwartych oczu. Na brak odzienia nie zwraca się uwagi. Zauważa się dopiero obnażenie, które przynależy do sfery rozpoznania człowieka, czyli prawdy o nim. Człowiek obnażony jest człowiekiem rozpoznanym, któremu widocznie czegoś brakuje, skoro bardzo się wstydzi.

Człowiek z otwartymi oczami jest istotą, która wie, że straciła Bożą chwałę. Nie jest nią okryty, niczym szatą. Człowiek wstydzi się więc nie tyle nagości, ile samego siebie, nie dlatego, że jest brzydki, ale dlatego, że poznał prawdę o sobie. Wie, że nie jest prawdziwy i brak mu Bożej chwały. Ubiór nie jest więc potrzebny do zasłonięcia wstydliwych części ciała, ale żeby zasłaniał prawdę o nas, a mówiąc inaczej, żeby odwracał uwagę. Jest jakby komunikatem: „Nie patrz na to, co jest we mnie brakiem, co jest moją grzesznością, co we mnie jest brzydkie, ale patrz na twarz, czyli istotę”.

Czy mam jakiś argument na poparcie tej myśli? Myślę, że tak. Jest nią dominacja głowy, a właściwie twarzy, cechująca naszą kulturę. Twarz jest zwierciadłem serca, metafizyczną szczeliną do poznania duszy, jest ikoną ludzkiej istoty. Od dawien dawna, i wciąż tak jest, wystarczyło wykonać popiersie, namalować portret, sfotografować twarz, aby pokazać człowieka i umożliwić jego identyfikację. Przez pokolenia ubieraliśmy się w taki sposób, żeby eksponować głowę i odwracać uwagę od powodu do wstydu, którym nie jest brzydota narządów płciowych, ale prawda o człowieku. Ubrania miały zabezpieczać prawo twarzy do przedstawienia osoby. Jakby nie było wciąż uważamy, że człowiekowi nie wolno stracić twarzy!

Ideowym celem nudyzmu nie jest obsceniczność, notabene święta w archaicznych kulturach, ani amoralna manifestacja. Nie jest nią także naturalizm albo ekologizm. Jest nim upomnienie się o prawo człowieka do bycia prawdziwym bez potrzeby odczuwania lęku, wstydu bądź winy. Nudyzm to apel o powszechną zgodę na piękno człowieka bez względu na obowiązuje kanony, oceny i porównania. Co prawda to nieporadny, jednak mimo wszystko krok w stronę nagości, w której człowiek nie jest obnażony, ale ubrany w prawdę, autentyczność i piękno.

Jestem przekonany, że próba pozytywnego zdefiniowania nudyzmu, w Polsce najczęściej kojarzonego z moralną rozwiązłością i zgorszeniem, umożliwia odnalezienie drzwi, przez które w podobny sposób można wejść w pozytywne rozumienie nudy. Jak w sferze kultury nudyzm jest upomnieniem się o prawo człowieka do bycia nagim, czyli prawdziwym, tak nuda jest emocją, w której czujna świadomość ma szansę dotarcia do istoty JESTEM, czyli wyzwalającej prawdy o sobie samym.

Upraszczając można posłużyć się następującym rozróżnieniem:

– nudyzm nie powstał z nudy zmanierowanych ludzi – negatywny sens nudy;

– nudyzm jest skutkiem zgody na samego siebie, bez konieczności używania zasłaniających prawdę masek – pozytywny sens nudy. 

Poszukajmy zatem pozytywnego znaczenia nudy, które w codziennym życiu byłoby przydatne poza nudyzmem. Negatywnie, nudę odczuwamy jako niekończącą się chwilę, w której nie bardzo wiemy, co z sobą począć albo czym się zająć. Znudzeni filmem, lekturą, pracą i odpoczynkiem, nawet drugim człowiekiem, odczuwamy zniechęcenie życiem i pustkę. Cudowny świat nudy odkryje przed nami pojęcie pustki.

Pustka wokół, pustka treści, pustka inspiracji, pustka sensu pracy nie oznacza bowiem, że pustka jest wszędzie. Właśnie od tego jest nuda, abyśmy przez doświadczenie zewsząd napierającej pustki zainteresowali się sobą i własną duszą, a ona nigdy nie jest pusta. Odwrotnie, jest bogata oraz inspirująca. W doświadczeniu nudy pustka jest odpowiednikiem nagości w nudyzmie. Przyczyną nudy, przeżywanej w sposób negatywny, czasem bywa niezgoda na samego siebie, częściej niezdolność do przeżywania trwającej chwili, jednak nie dlatego, że brakuje zewnętrznych bodźców.

Znudzeni ludzie po prostu nie chcą albo nie potrafią świadomie zająć się sobą. Chętnie zajęliby się wszystkim wokół nich, tylko nie sobą. Interesują się zewnętrznym światem, a nie cudami własnego wnętrza. Są znudzeni spowolnioną chwilą, dlatego chętnie zgodziliby się na przyspieszenie czasu życia, aby nie musieć się nudzić. Tymczasem znudzenie sygnalizuje im, że bodźce zewnętrznego świata nie stymulują ich do rozwoju i byłoby warto zatrzymać czas w świadomym przeżywaniu TERAZ i w sobie odkryć wszystko.

Jeżeli nie potrafisz całkowicie poświęcić się temu, co TERAZ robisz, bez względu na rodzaj zajęcia, wiedz, że nie nudzisz się zajęciem, ale sobą. A nudzisz się sobą, ponieważ nie poznałeś do tej pory cudownego świata własnej duszy i dlatego ani nie znasz siebie, ani nie wiesz, co możesz zrobić ze swoim życiem. Nudzisz się, ponieważ nie zgodziłeś się na bycie sobą, to znaczy na bycie prawdziwym, autentycznym i nagim. Dlatego daj sobie prawo do nudyzmu, a pozbędziesz się nudy.

Pozytywny sens nudy oznacza, że świadomy człowiek w rzeczywistości nigdy nie ma okazji do męczącego i zniechęcającego znudzenia, ponieważ eksploruje wewnętrzny świat duszy i co rusz odkrywa w sobie kolejne skarby, które wydobyte na zewnątrz, zmieniają wokół niego cały świat. Mając do zrobienia to wszystko, co może uczynić ze względu na swoje wewnętrzne piękno i niepowtarzalność, nigdy nie będzie miał czasu, żeby znudzić się życiem.

Pięknie i dobrze być nagim bez wstydu, ponieważ wówczas nuda oznacza niczym nie przysłoniętą prawdę, która inspiruje i zmienia świat.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

trzy × 2 =