Obraz

O poranku, z wyraźnymi śladami pościeli na policzku i życia pod oczami, potrafisz stanąć przed lustrem i pomodlić się słowami: „Wysławiam cię za to, że cudownie mnie stworzyłeś. Cudowne są dzieła twoje i duszę moją znasz dokładnie” (Ps 139,14)?  

Lubisz swój obraz, czy może nie potrafisz na siebie patrzeć, bo nauczyli Cię porównywać się z innymi? No tak. Mama wciąż gderała o Janku i Ewie z sąsiedztwa, że tacy zdolni. Tato powtarzał, że jeśli nie będziesz jak on ochoczo wstawał z łóżka, do niczego w życiu nie dojdziesz. Nauczyciele oceniali i porównywali z koleżankami i kolegami zdolniejszymi od Ciebie z jednego przedmiotu, a ksiądz co niedzielę każe Ci być, jak Jezus? 

Boisz się zaufać samemu sobie, bo to jest niemożliwe, żeby wreszcie coś Ci wyszło, skoro co roku 1 stycznia masz postanowienia a w okolicach 1 lutego już wiesz, że kolejny raz okłamałeś samego siebie?

Nie potrafisz samego siebie kochać, ponieważ wbito Ci do głowy, że nie wolno być egoistą i wszystko trzeba oddawać innym? Jeśli jesteś mężczyzną wstydzisz się nawet siebie dotykać i delikatnie masować bolące miejsce, bo to babskie, narcystyczne, a może nawet – nie daj Boże – gejowskie?

Od jakiegoś czasu jesteś zły na siebie, bo szefowi, na jego bezczelne uwagi i głupie polecenia, nie potrafisz dać znać, że granicy Twej wolności i godności przekraczać mu nie wolno?

Więc jak pochwalić Stwórcę, że cudownie Cię stworzył, i nacieszyć kolejnym dniem?

W sumie to nie jest trudne, jednak musisz zrozumieć jedną rzecz. To może zdarzyć się niemal z dnia na dzień, pod warunkiem, że przestaniesz się sprzedawać, a zaczniesz być sobą. Przestaniesz być towarem na rynku seksualnym, matrymonialnym, rodzinnym, ekonomicznym, a więcej czasu poświęcisz samemu sobie i nie będziesz szukać swojego prawdziwego obrazu w oczach małżonka, akceptacji szefa i rosnącym wkładzie na rachunku bankowym. Tam go nie znajdziesz, bo tam go nie ma. Prawda o Tobie jest ukryta w Tobie, czyli w świątyni Boga, odkąd bowiem Bóg urodził się Jezusem, nie mieszka między gwiazdami, ale w człowieku. W Tobie również.

I daje Ci się poznać nie po to, abyś więcej wiedział o Nim, ponieważ nie zależy Mu na tym, abyś był teologiem. Bogu zależy na tym, abyś był wybitnym znawcą samego siebie i dlatego daje Ci się poznać pod postacią swojego obrazu, bo jest w nim zakodowana prawda o Tobie, zatem to kim jesteś i w jaki sposób możesz rozwinąć i zrealizować swój potencjał. Nie potrafisz chwalić Boga za to, ze jesteś cudowny, ponieważ nie zajmujesz się swoim prawdziwym ja, czekającym do odkrycia w głębi serca, a jedynie zewnętrznymi, okrutnie sformalizowanymi obrazami samego siebie.

Tym prawdziwym ja jest Boży obraz w Tobie. Zrozum to tak: Bóg jest pełnią i jest obecny w każdym stworzeniu, chociaż jednocześnie żadne stworzenie nie jest Nim. To znaczy, że każdy człowiek ma zapisaną w sobie cząstkę Boga, która jest jego Bożym obrazem. Rozpoznanie w sobie cząstki Bożej pełni, którą nazywamy Bożym obrazem, jest równoznaczne z odkryciem prawdy o sobie samym, czyli tego obrazu samego siebie, który nie jest zewnętrzny i formalny, stworzony na zapotrzebowanie rodziców, nauczycieli, księdza, ukochanej osoby, dziecka, szefa, partii, wspólnoty religijnej, itp.

Rozpoznając Boży obraz, dotrzesz do prawdy o sobie, która wyzwoli Cię z ciemności. Wejdziesz w światłość zbawienia. Przestaniesz się porównywać, co jest przyczyną Twych kompleksów. Wpierw zaczniesz przeczuwać, a potem coraz wyraźniej będziesz widział drogę powołania, która zaprowadzi Cię do spełnienia; wreszcie zaczniesz dorastać do jedności ze wszystkim i wszystkimi, a w konsekwencji doświadczysz miłości, uwalniającej z lęków.

Przestań więc marnować życie na tworzenie nieprawdziwych obrazów siebie, czego perfekcyjnie nauczyłeś się już w rodzinnym domu, gdy stawałeś się podobny do kogoś, kogo chcieli w Tobie zobaczyć rodzice, i zachowywać tak, aby byli z Ciebie zadowoleni, bo Twe lustrzane odbicie doprowadzi Cię kiedyś do szaleństwa. Zacznij się modlić, pytaj o swój prawdziwy obraz, szukaj samotności, bądź cichy i panuj nad swoją głową, która podpowiada Ci, jak dobrze się prezentować na targowisku próżności.  

Po jakimś czasie zaczniesz czuć swoje ciało. Obudzisz zmysły; dostrzeżesz kolory; poczujesz smaki potraw. Gdy zrozumiesz instynktowne podpowiedzi ciała, doświadczysz, że energia płynie ku górze i karmi serce. Opanujesz głowę, która nie będzie Tobą rządzić, i nauczysz się wyobrażać samego siebie i swoje życie na nowo, inaczej, niespodziewanie dla wszystkich.

Staniesz się prawdziwy, transparentny, pogodzony, szczęśliwy, zdrowy, czyli zbawiony.

Najważniejszy jest prawdziwy obraz…. .

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

pięć × jeden =