Sowtware życia

Jeszcze inne (ziarna) padły na dobrą ziemię, i wydały dobry owoc, jedne stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny.  Kto ma uszy, niechaj słucha” (Mt 13,8n)

Dlaczego źle się czujemy? Pozostajemy w napięciu, chociaż wcale nie musimy uciekać, ani się bronić. Bardzo często winne są wspomnienia, które demolują nasze życie. Dobre wspomnienia są błogosławione, ale nawet one nie powinny decydować o kolejnych nocach i dniach, a cóż powiedzieć o złych? Są jak błąd oprogramowania, który wdarł się w serce, umysł i komórki ciała, uniemożliwiając zdrowe i twórcze życie.

Dzieje się tak, ponieważ we wspomnieniu, które jest obrazem, zapisało się negatywne doświadczenie, może emocja, którą wyzwalamy za każdym razem, przywołując wspomnienie. Jeśli ktoś nas skrzywdził, a my wspomnieniami powracamy do tamtego wydarzenia, wówczas uruchamiamy destrukcyjne działanie stresu. Zaczynamy chorować, tracimy radość życia, czujemy się coraz mniej szczęśliwi. Czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że winien jest kolor pomieszczenia, w którym przebywamy, ponieważ wspomnienie, niczym w kadrze, zatrzymało w nas kolor ubrania człowieka, który wyrządził nam zło.

Żeby doświadczyć uzdrowienia, odmienić sposób myślenia a życiu nadać nowy smak, należy zacząć od uleczenia wspomnień, czyli obrazów, które są niczym sowtware naszych serc i komórek. Często wystarcza podstawowe działanie, jakim jest odpuszczenie winy, człowiekowi winnemu wobec nas, żeby jak najszybciej odwrócić się od wspomnień ku przyszłości.

Chociaż są też inne, bardzo skuteczne metody. Skoro wspomnienia, czyli obrazy, mogą nas źle zaprogramować, więc trzeba zacząć od zmiany obrazów, którymi człowiek żyje. Nam tymczasem przyszło żyć w erze telewizji i komputerów. Już małe dzieci kilka godzin dziennie spędzają przed tymi cudami techniki. Producenci programów dla dzieci, gier komputerowych przywołują korzyści, jakie dziecko osiąga podczas oglądania telewizji, czy w trakcie gry na komputerze. Twierdzą, że rozwija wówczas swoją wyobraźnię, ćwiczy uwagę i refleks, doskonali sprawność manualną, koordynację wzrokowo-ruchową. Cóż, kłamstwo na usługach rekinów rynku.

Dziecko, do prawidłowego i harmonijnego rozwoju, nie potrzebuje kolejnych nowinek technologicznych, tylko kochających i mądrych rodziców, którzy wiedzą, jak pracować z wyobraźnią dziecka, aby obrazy życia i zdrowia, programowały go ku szczęśliwej przyszłości. Bo rzeczywiście szczęśliwy jest człowiek, któremu w dzieciństwie opowiadano ewangelię, łącznie z pięknymi obrazami nauczającego i pomagającego Jezusa albo baśnie, zbudowane na archetypach, które wyłaniają się nie tyle z mroków ludzkich dziejów, ile z mroków ludzkiej podświadomości.

Ewangeliczne opowieści o Jezusie albo baśnie przemawiają obrazami do wyobraźni dziecka. Chociaż te ostatnie przez dorosłych są uznane za fikcję, to przecież i tak chodzi o to, żeby przemawiała prawda w nich zawarta, a obrazy programowały je ku zdrowemu i twórczemu życiu.

Dawniej opowiadanie było czymś naturalnym, a obecnie, kiedy rodzice nie chcą albo z przyczyn zawodowych nie mogą organizować życia w taki sposób, aby mieć czas dla wyobraźni dziecka, dzieci budują ją obrazami z filmów i gier. Programują się nie tylko kulturowo, ale somatycznie i duchowo na choroby, niepokój i ADHD.

Opowiadając baśnie, a jeszcze lepiej ewangelię, przekazujemy dziecku najważniejszą prawdę o życiu, że ono zawsze ciąży ku dobremu rozwiązaniu, ponieważ chce trwać; że Panem życia jest Bóg, który stworzył doskonały świat, to znaczy zdolny osiągnąć pełnię, a Jezus Chrystus nadaje temu sens, nawet pomimo tego, że życie i zdarzenia wydają się całkowicie bezsensowne. Tak ukierunkowana wyobraźnia będzie później stymulowała dorosłego człowieka do poszukiwań pozytywnych rozwiązań, uwalniała z lęku i umożliwiała pracę nad samym sobą.

Każda z ewangelicznych opowieści albo baśni jest bramą w poznanie siebie i mądre kierowanie własnymi uczuciami. Zaklęta jest w nich tajemnica przyszłej dorosłości. A jeśli dziecko prosi o jedną opowieść kilkakrotnie, niech to będzie sygnał, że problem w niej zawarty dotyka go szczególnie, więc wielokrotne opowiadanie jest mu potrzebne w zrozumieniu siebie.

Dlatego pamiętajmy, żeby zarówno ewangeliczne opowiadania, jak i baśnie bardzo uważnie interpretować. Jeśli w baśni pocałowana żaba staje się królewiczem, a bestia, obdarzona miłością, księciem, to znak, że człowiek powinien przełamywać strach, aby otrzymywać miłość, a jeśli Jezus mówi o tym, że tylko czwarta część ziaren wydaje plon, który i tak może być niewyobrażalnie wielki, bo nawet stokrotny (Mt 13,1-9), to nie chce, abyśmy rozważali daremność losu trzech części ziaren i na tym tworzyli puentę, ale budowali wyobrażenie Królestwa Bożego, w którym wszystko dalece przewyższa ludzkie doświadczenia, bo jest manifestacją Bożej miłości.

Sowtware życia zależy od dobrych opowieści.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

jedenaście − trzy =