Święty Mikołaj urodził się w połowie III wieku w mieście Petara. Dziś zapewne uchodziłby za złotego młodzieńca, bowiem był zapalonym myśliwym, lubił wino, wypływanie w morze i łowienie ryb. Ale już jako biskup Mirry, portowego miasta w Licji, za rządów cesarza Dioklecjana (284-305), podczas straszliwego prześladowania chrześcijan, bohatersko występował w ich obronie, za co wtrącono go do więzienia i torturowano. Uwolniony został dopiero przez Konstantyna Wielkiego. Zmarł 6 grudnia 345 roku. W całej Europie krążyły o nim liczne legendy o tym, jak wytrącał katu miecz z ręki i uwalniał skazańca albo o ratowaniu okrętu podczas burzy, uciszaniu słowem rozszalałego morza, wreszcie potajemnym wspieraniu swoim majątkiem wszystkich potrzebujących lub o rozdawaniu biednym dzieciom miodowych placuszków. We wszystkich opowieściach mowa jest o robionych przez niego podarunkach.
Jedna z legend wyjaśnia zapewne, dlaczego św. Mikołaj jest patronem biednych panien i mikołajkowych podarunków. Otóż pewnego razu biskup Mikołaj szedł ulicą rodzinnej Petary. Zza okna jednego z domów dobiegał gorzki płacz. Biskup zajrzał i zobaczył trzy płaczące panny, z tzw. dobrego domu, oraz ich zafrasowanego ojca, gotowego popełnić niegodziwość; aby zdobyć posag dla córek. Jeszcze tej samej nocy biskup Mikołaj po kryjomu wrzucił tyle złotych monet do izby biednego szlachcica, że starczyło na posag dla najstarszej córki. Wkrótce w podobny sposób wyposażone zostały pozostałe dwie.
Po śmierci biskupa legendy nabrały jeszcze większego znaczenia, a do ich powstawania przyczyniły się cuda, jakich dokonywał jego duch – zawsze nocą. I tak ukazywał się biednym pasterzom i wysłuchiwał ich skarg na zły los, po czym znikał, a w szałasach pasterzy pojawiały się złote monety; innym razem świecił rybakom jako latarnia morska.
Przy grobie biskupa z Mirry chorzy odzyskiwali zdrowie, smutni – radość życia, a zawiedzeni – zaufanie do bliźnich. Te wszystkie opowieści sprawiły zapewne, że dzielny biskup Mirry został patronem tak wielu zawodów. Bo św. Mikołaj to patron niezwykły i bardzo zapracowany. Choć nigdy niczego sam nie napisał, obrano go patronem literatów. Jest też opiekunem chłopów i pasterzy, księży i zakonników. Patronuje więźniom i karczmarzom, pielgrzymom i podróżnikom, żeglarzom, marynarzom i rybakom. Uznany jest za patrona prawników, kupców, aptekarzy a także dzieci, panien bez posagu, dziewic i… kurtyzan.
Jak widać na zdjęciu, do dziś biedaczysko ma dla panien dużo serca.
Dziś tzw. mikołajki to wesoły zwyczaj, polegający na dawaniu sobie drobnych, często dowcipnych prezentów. Warto jednak przypomnieć, jaki przebieg miały niegdyś obchody dnia biskupa z Mirry, bo bez tego trudno zrozumieć przysłowia i wiersze związane z tym świętym.
W dawnych wiekach w całej Europie dzień 6 grudnia łączył guślarskie praktyki z głęboką wiarą w opiekuńczą moc Świętego. W Polsce dzień św. Mikołaja jako patrona rolników i pasterzy najbardziej uroczyście obchodzony był na wsi. W wigilię, czyli 5 grudnia, pasterze ściśle przestrzegali postu, aby wilki nie napadały na ich trzodę, a chłopi składali na ręce kapłanów dary dla biskupa Mirry, barany, kury, zboże.
Mikołaj Rej w 1534 roku w Krótkiej rozprawie między trzema osobami, Panem, Wójtem a Plebanem pisał:
Tak kazał święty Mikołaj;
Bo jeśli mu barana dasz –
pewny od wilków spokój masz.
Podobno w dniu św. Mikołaja odbywały się wilcze sejmiki, na których zwierzęta debatowały o podziale przyszłych łupów. I dlatego:
Starym ksiądz pleban mówił z ambony zwyczajem,
Niech się każdy podzieli ze świętym Mikołajem
Nie chce li kto w dobytku szkody mieć od wilka
Więc mu pośle barana, gęsi i kur kilka. (W Potocki Kur kilka)
Składano więc ofiary, pasterze pościli i smagali bydło wiechciami, a na noc zostawiali na łąkach zatknięte wiechy, by nabrały czarodziejskiej mocy. Potem tymi gałązkami uderzano każdą sztukę bydła, aby wiedziało, w którą stronę uciekać przed wilkami. Stare przysłowia radziły pasterzom: Na Mikołaja strzeż bydła i koni, bo świnia psiajucha niech się sama broni .
Nie tylko dobytku strzegł św. Mikołaj przed wilkami, ale i ludzi: Święty Mikołaju, trzymaj wilka w raju, trzymaj go za nogę, aż trafię na drogę – pisała w 1893 roku Maria Konopnicka.
Dziś dzień św. Mikołaja – rozdawcy podarunków – znają dzieci całego chrześcijańskiego świata. Mikołajki urządzano głównie małym dzieciom, a prezentami początkowo były medaliki, krzyżyki, święte obrazki, książki. Końcem XVII wieku przyszła wielka moda na obdarowywanie dzieci ptaszkami w klatkach ku wyrobieniu w dzieciach czułości dla zwierząt. Niegrzeczne dzieci nie otrzymywały nic, a bardzo niesforne rózgę, która wielu przestraszyła, nikogo nie uderzyła.
Na świętego Mikołaja ucieszy się dzieciąt zgraja,
bo chłopaki i dziewczęta wyczekują na prezenta,
jedne będą miały cacko, ze się sprawowały gracko,
a zaś drugie dla zachęty, by me były wiercipięty. (L Zienkowicz)
Mniej więcej od połowy XVIII wieku najczęstszymi prezentami stały się słodycze, orzechy i zabawki, a wkrótce upowszechniła się druga, bardziej widowiskowa forma mikołajek. Święty Mikołaj z długą siwą brodą, ubrany jak przystało na biskupa, z pastorałem w dłoni, w towarzystwie aniołów i diabła ciągniętego na łańcuchu przez pomocnika Świętego, wędrował od domu do domu i egzaminował dzieci ze znajomości katechizmu i z umiejętności godnego zachowania wobec starszych. Po egzaminie następowało rozdawanie prezentów (w końcu trzeba było sobie nań zasłużyć), lub wymierzanie łagodnych kar; dbano jednak, by nie popsuć nastroju zabawy.
Najmłodszą formą mikołajkowych zabaw, która rozpowszechniła się dopiero w pierwszej połowie XX wieku jest obdarowywanie się w szkole dowcipnymi prezencikami. Makdonaldyzacja kultury pozbawiła to radosne święto dawnego uroku i uczyniła 6 grudnia kolejnym świętem handlu. Już od początku listopada krążą ubrani w czerwone płaszcze, z przyczepionymi białymi brodami agenci sklepów i domów towarowych – zainteresowani raczej naszą kartą kredytową, niż radością dzieci.
Jedno jest jednak pocieszające – ciągle jeszcze tysiące małych dzieci co roku wysyła listy adresowane: Święty Mikołaj – Niebo – do rąk własnych. I to jest dobra wiadomość!
Tylko czym w tym czasie zajęty jest Święty?