Ufność czyni człowieka lekkim i przeźroczystym. Dzięki zaufaniu nie ma w nim niczego ciężkiego, co podlegałoby prawu grawitacji, to znaczy przyciągania do ziemi i jej problemów, a także ciemnego, brudnego, co zwracałoby na siebie uwagę. Ufający człowiek staje się po prostu niewidoczny. Nie ma w nim potrzeby pokazywania się na pierwszych stronach gazet, przypominania o swoich zasługach, opowiadania o problemach ani epatowania cierpieniem i nieszczęściem.
Ufność jest energią prawa łaski i miłości, silniejszego od prawa grawitacji. Dzięki niemu, stąpając po ziemi, jakby się jej nie dotykało. Pracując, jakby się odpoczywało. Modląc się, jakby w ogóle nie wywierało się nacisku i nie oczekiwało. Dlatego życie przestaje męczyć, zdrowie dopisuje i przechodzi się w odmienny stan świadomości. Zmienia się także stan skupienia. Ciężki, materialny, dociążony obawami i troskami, transformuje w lekki, duchowy, uskrzydlony radością i pokojem.
Wystarcza jeden, jedyny wykrzyknik, notabene używany nie tylko przez Polaków, aby zrozumieć działanie energii zaufania. Uf…. i natychmiast wszystko staje się piękniejsze i lżejsze. „Uff, nie jest źle”; „Uff, kamień spadł mi z serca”. A że uf jest częścią słowa ufność, więc wszystko jasne. Doprawdy wystarczy zamienić uf na ufność, żeby zrozumieć tę emocję: „Ufam, nie jest źle”; „Ufam, kamień spadł mi z serca”. Skoro nie jest źle i ciężar spadł z serca, jakże nie wyjść z więzienia codziennych trosk i materialnych obaw, aby usadowić się na duchowej chmurce i poczuć się wolnym?
Wszyscy znajdujemy się w polu działania prawa grawitacji i prawa łaski. Energia obaw i trosk przysysając do ziemi jednocześnie wysysa z nas życie i zdrowie. Inaczej działa prawo łaski. Ono nie wysysa życia, ponieważ wytwarza coś w rodzaju podciśnienia, dzięki czemu energia obaw i trosk nie przykleja nas do okoliczności życia na ziemi, ale pociągnięta ku górze staje się duchową energią radości i pokoju. Kluczowy jest poziom serca, które musi zadziałać jak pompa podciśnieniowa. Poprawa jakości życia, zwłaszcza naturalna zdolność organizmu do samouzdrawiania, pojawia się wraz z zaufaniem. Serce, napełnione zaufaniem, przypomina unoszący się ku niebu balon, pełen helu.
Zaufanie nie ma nic wspólnego z rozumem i dowodami, ekonomią i bezpieczeństwem. Najzacieklejszym przeciwnikiem ufności jest EGO, karmiące się naszymi lękiem. Jak długo czujemy się przyciągani do ziemi prawem grawitacji, tak długo EGO zasłania niebieskie niebo nad nami i pogodę ducha w nas. Zrobi wszystko, żeby uniemożliwić prawu łaski oderwanie nas od ziemi. Dlatego dociąża nas obawami i troskami, które mają cielesne i zdrowotne konsekwencje, począwszy od kamieni w woreczku żółciowym, przez kamicę nerkową, zwapnione tętnice, stwardniałe żyły, po serce zawalone ciężarami (serce po zawale) i mentalne ciężary umysłu, kończące się udarem.
EGO działa jak biegun w magnesie. Spolaryzowane dodatnio bezwzględnie przyciąga nas do ziemi. Jak długo poświęcamy mu uwagę, tak długo prawo grawitacji wysysa z nas życie i zdrowie. Absolutnie niczego nie zmienia fakt, że próbujemy z nim walczyć, skoro wciąż znajduje się w polu naszego zainteresowania! Dopiero po zaniku EGO ustaje prawo grawitacji. Co więc zrobić z EGO, aby poczuć się lżej, zdrowiej, radośniej i spokojniej? To proste. Przestać się nim zajmować, czyli walczyć z nim. Ono jest urojone, więc nie jest prawdziwe. Wystarczy zająć się tym, co jest rzeczywiste i w czym ukryta jest prawda o nas, życiu i przyszłości.
Mieszkaniem prawdy jest serce. Na odkrycie czeka w nim prawdziwe JESTEM, któremu powinniśmy ufać wbrew bredniom i majakom EGO. Im bardziej ufamy naszemu JESTEM, tym EGO staje się słabsze i powoli zaczyna znikać, a my stajemy się coraz lżejsi, zdrowsi, szczęśliwsi. Aż wreszcie, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, odkrywamy, że obawy i troski ziemi nie mają już na nas żadnego wpływu. Stąpając po ziemi, jakbyśmy jej nie dotykali. Pracując, jakbyśmy odpoczywali. Modląc się, jakbyśmy nie wywierali nacisku i nie oczekiwali, jednocześnie otrzymując wszystko w odpowiednim czasie i w postaci dla nas zawsze najlepszej.
Ostatecznie zaufanie jest pewnością, że Źródło dba o Ciebie najlepiej i zabezpiecza Twe ziemskie potrzeby. Działając prawem łaski zmienia Cię. W zaufaniu uczysz się, że Twoje rzeczywiste potrzeby zdecydowanie różnią się od wyimaginowanych zachcianek, których źródłem jest EGO. Dlatego ufność jest emocją, dzięki której sercem potrafisz osądzać, czy pragniesz tego, czego chce krzyczące, niespokojne, wystraszone i zatrwożone EGO, czy potrzebuje ciche, spokojne, kochające o radosne JESTEM.
Zaufanie ułatwia obserwację zasadniczej różnicy pomiędzy chcę a potrzebuję. I chociaż racjonalistom, twardo stąpającym po ziemi, czyli mocno przyciągniętym do niej prawem grawitacji, wydaje się, że zaufanie jest nieracjonalne, jest idealnie na odwrót. Ufając Źródłu, któremu zawdzięczamy obfitość życiowych dóbr, możemy precyzyjnie i racjonalnie odróżniać urojone zachcianki od rzeczywistych potrzeb. Tyle tylko, że rozróżnienia dokonuje serce z pomocą rozumu, a nie rozum, tłamszący serce.
Dzięki zaufaniu rozkwitamy duchowo. Stajemy się prawdziwi, rozświetleni światłem Źródła. Przestajemy skupiać uwagę ludzi na swoich potrzebach i bólach. Zaczynamy dostrzegać potrzeby i bóle innych. W zaufaniu stajemy się mocni i godni zaufania. Wprowadzamy w świat uzdrawiającą ciszę i porządkujący spokój.