Złość

W przeciwieństwie do gniewu, służącemu do regulowania dystansu między nami i dbania o relację, złość jako typowa emocja nie jest reakcją kontrolowaną. W złości krew napływa do rąk, aby łatwiej było atakować, brać, chwytać za broń albo wrogowi wymierzać cios. W złości wzmaga się też rytm uderzeń serca i wydzielanie adrenaliny, co powoduje nagły przepływ energii, potrzebnej do podjęcia dynamicznego działania. Z kolei ludzie, unikający konfliktów za wszelką cenę, miewają obniżone ciśnienie krwi oraz zimne dłonie. Cielesne objawy uświadamiają nam, że złość jest energią typowo męską, co zresztą potwierdzają synonimy słowa złość, czyli: pasja, rozjuszenie, rozjątrzenie, rozsierdzenie, szał, wściekłość, wrzenie, irytacja.

Sugeruję wszystkim, którzy mają problem z odróżnieniem gniewu od złości, aby dostrzegli, że gniew jest bardziej wysublimowany, złość natomiast atawistyczna. Gniew służy inteligencji emocjonalnej do pielęgnowania dobrego samopoczucia i miłosnych relacji. Złość jest eksplozją zwierzęcych zachowań. Gniew wyraża się oczywiście na zewnątrz, jednak pochodzi z wnętrza, z odczucia. Z kolei złość, jako energia czysto biologiczna, wpierw pojawia się na zewnątrz, mimo wszystko odpowiednio nie wyrażona i przepracowana sieje spustoszenie we wnętrzu.

Istotę złości jeszcze lepiej ujawnia motyw, którym kierują się tzw. złośnicy. Wykorzystują ją mianowicie do zachowań nieracjonalnych, egoistycznych, zachowawczych. Złością odmawiają zgody i współpracy. Często sprzeciwiają się, aby postawić na swoim i móc manipulować. W ten sposób uciekają przed odpowiedzialnością. Ten typ złośników jest częsty zwłaszcza wśród mężczyzn, którym w dzieciństwie nie było wolno wyrażać sprzeciwu wobec matek albo przeżyli, ponieważ zachowywali się cichutko, jak przysłowiowa mysz pod miotłą, na przykład podczas okupacji. Ponieważ nie nauczyli się korzystać z męskiej siły, więc pozostała im strategia manipulacji, do której najłatwiej wykorzystać złość. Przecież zawsze można się obruszyć, obrazić, odwróci na pięcie i odejść, licząc na pojednawczą postawę innych. Co prawda ten rodzaj złości nie jest groźny dla zdrowia i życia, ale niezwykle uciążliwy dla psychiki. Często stosują go również matki w relacjach z dziećmi, doprowadzając je do rozstroju i autoagresji, ponieważ dzieci kompletnie nie wiedzą, jakich reakcji mogą spodziewać się po swoich mamach.

Zrozumieniu, czemu służy emocja złości, najlepiej służy wcześniej przywołana kategoria odpowiedzialności. Samo słowo wyraźnie sugeruje, że odpowiedzialność jest działalnością, która jest odpowiedzią na jakieś pytanie. Czyje pytanie? Jest nim pytanie, postawione przez szeroko rozumiane życie albo w wąskim sensie przez drugiego człowieka, domagającego się zainteresowania, uwagi i troskliwej opieki.

Odpowiedzialność po pierwsze jest zdolnością reagowania z uczuciem, wszak jest działaniem, które jest świadomą odpowiedzią na postawione pytanie albo  zawołanie. Dlatego nie jest tożsama z obowiązkiem albo zobowiązaniem. Odpowiedzialność zawsze jest spontaniczna. Niby oczywiste, prawda? Jednak nie do końca, ponieważ spontanicznie reagują ludzie wolni, odprężeni, zadowoleni, których nie zdominował strach, czyli typowa emocja, poprzedzająca złość. Spontaniczność jest rodzajem ekspresji, której dominującym rodzajem energii jest radość i szczęście.

Odpowiedzialność cechuje ludzi ożywionych, zainteresowanych życiem i otwartych na nowe doświadczenia. W stresie, wywołanym przez strach, spontaniczność jest niemożliwa, ponieważ jest funkcją czującego ciała i tym znacząco różni się od obowiązku, który jest racjonalnym zobowiązaniem, czymś w rodzaju intelektualnej konstrukcji, zawsze niezależnej od uczuć i często motywującej człowieka do działania wbrew uczuciom! Jakże łatwo przekonać się o tym po prostu uważnie obserwując ludzi. Im kto częściej odwołuje się do etycznego zobowiązanie i stara zachowywać racjonalne podstawy moralności, tym somatycznie jest twardszy, bardziej skostniały, a w późniejszym wieku cierpiący na artretyzm, często przed albo po operacji przepukliny, mówiący sztywnymi ustami, z twardymi i wchłoniętymi wargami. Wciąż trzyma się w garści, kontroluje ciało, aby nie ulec impulsowi życia, które chce być witalne, giętkie, radosne i szuka przyjemności. Co na podstawie takich symptomów można powiedzieć o człowieku? Na pewno, że cierpi, ale ponad wszelką wątpliwość także to, że jest zły.

Krokiem w stronę odpowiedzialności jest zwrócenie się ku prawdziwemu życiu, a nie ku wyimaginowanemu wyobrażeniu o doskonałym życiu. Życie trzeba poczuć, wchłonąć w siebie, dać się nim oczarować, zacząć nim cieszyć. Trzeba poczuć je całym sobą, także cieleśnie. Dopiero kontakt z własnym ciałem rozpoczyna proces odzyskiwania życia i darowania sobie prawa do zrobienia czegoś dla samego siebie, wyciągnięcia dłoni po dary życia wbrew powszechnemu przekonaniu, że za każdym rogiem czai się niebezpieczeństwo i śmierć. Niezdolność wyciągania dłoni po dary życia cechuje ludzi, którzy odmawiają sobie tego samego, czego w pierwszych miesiącach i latach życia nie otrzymali od matek. Ich cielesne doznania są naznaczone oddzieleniem od najważniejszej miłości, którą jest miłość matki. Jej sztywność jest sztywnością dziecka. Jej niezdolność do spontanicznego przytulenia, jest niezdolnością przytulania przez dziecko.

Jednak somatyczne zesztywnienie, brak kontaktu z własnym ciałem, odcięcie się od własnych uczuć i emocji, w każdym momencie życia można sobie uświadomić, robiąc w ten sposób krok ku samemu sobie. To krok w stronę przejęcia odpowiedzialności za własną przyszłość, aby nie musieć rozglądać się za kimś bądź czymś, co przywróciłoby żywotność i gibkość życia. Najważniejsze jednak jest to, że jednocześnie jest to krok w stronę odpowiedzialności, która nie ogranicza się do własnej osoby, lecz obejmuje każdą formę życia. Nie ma prawdziwej więzi i wspólnoty bez powrotu do samego siebie.

Energia życia wpierw musi zostać aktywowana w ciele i skierowana w stronę serca, aby mogła połączyć się z energią całości. W ten sposób zewnętrzna złość, będąca energią, której jednostka używa, aby za wszelką cenę przeżyć, zamienia się w energię całości, to znaczy partnerskiej, rodzinnej, plemiennej, czy jakiejkolwiek innej wspólnoty. W ten sposób złość transformuje z prymitywnej energii, obracającej się przeciw, w potężną energię, wspierającą wszystko i wszystkich.

Powtórzmy raz jeszcze, aby tym jaśniej zobaczyć cud moralnej transformacji, która zależy nie od przestrzegania zobowiązujących kodeksów, ale od właściwego zarządzania emocjami. Złość, wyrażona nieświadomie, jest ucieczką przed odpowiedzialnością. Jest wówczas negatywną i egoistyczną siłą, niszczącą życie. Jednak uświadomiona wyzwala ze strachu i staje się energią odpowiedzialności, wspierającej każdy przejaw życia. Dobre zachowania, ratujące, pomagające, zbawiające, nie dzieją się w złości, ale ze złości. W złości działa nieuświadomiony atawizm, ze złości świadoma odpowiedzialność.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

trzy × 4 =