Medytacja nad zdjęciem – Zagrajmy Panu

„Gdy konie faraona z jego rydwanami i jeźdźcami weszły w morze, Pan skierował na nich wody morskie, Synowie Izraela zaś przeszli po suchym gruncie środkiem morza. Wtedy prorokini Miriam, siostra Aarona, wzięła w rękę swoją bęben, a wszystkie kobiety wyszły za nią z bębnami i w pląsach. Wtedy im Mierami zaśpiewała: Śpiewajcie Panu, gdyż nader wspaniałym się okazał: Konie i jego jeźdźca wrzucił w morze! Potem powiódł Mojżesz Izraela od Morza Czerwonego i wyszli na pustynię Szur”  (2 Mż 15,19-22). 

Niebywała historia? Można sądzić, że wychodząc z Egiptu większość myślała o rzeczach nieodzownych do przeżycia, tymczasem lekkomyślna Miriam zatroszczyła się o rzecz całkowicie zbędną, na pustynię zabrała bębenek. Zamiast pomagać Mojżeszowi i organizować gigantyczny pochód ludzi i zwierząt przez pustynię, Miriam gra na bębnie, dając nie najlepszy przykład innym kobietom. Czy Miriam przypadkiem nie zwariowała? Zamiast zabrać rzeczy niezbędne, niosła bębenek! Związała swoje dłonie rzeczami i czynnościami zbędnymi.

Są czynności zbędne i niezbędne. Do których należy gra? „Grajcie Panu na cytrze i głośno śpiewajcie!” (Ps 98,5). Na dłonie, które grają, można spojrzeć tak: dłonie związane pałeczkami bębenka albo strunami gitary, to ręce w jakiejś mierze zniewolone, jednak dzięki nim wolne stają się serce i głowa. Serce od złości i głowa od troski.

Każdy chce mieć wolne serce i głowę, bo każdy chce być szczęśliwy. Jednak wolność ma swoją cenę, a jest nią niewola dłoni, które możesz związać w modlitewnym geście, ale równie dobrze zapleść strunami: „Kto śpiewa w dwójnasób się modli”.

Albo jeszcze inaczej, jednak Lutra trzeba wspomnieć: „Chrześcijanin jest całkowicie wolnym panem wszystkich rzeczy, nikomu nie podległym. Chrześcijanin jest najuleglejszym sługą wszystkich rzeczy i wszystkim podległy”. A już najciekawiej robi się wówczas, gdy związane strunami dłonie należą do człowieka w ubranko w paski. Przez wieki paski piętnowały ludzi z marginesu, innych, tych znienawidzonych, których większość w irracjonalny sposób się bała. Ubranko w paski naznacza i zniewala.

Paski znowu zaglądają nam w oczy. Ten kichnął, a tamten z maską na twarzy. O tamtym Panu, tamta Pani powiedziała, że podobno ma wirusa. W sąsiedniej klatce kwarantanna…

Obowiązkowe szczepienia dla tzw. bezpieczeństwa; wszędobylskie czipy, kontrolujące niewolników, aby rosła potęga piramid…

Zapaskujemy znowu cały świat?

Kto dąży do wolności od paskowanego piętna niech zwiąże swoje dłonie grą. Kto chce poczuć się wolnym od pasków, niech dłonie zniewoli czynnościami całkowicie zbędnymi. Wykonując rzeczy niezbędne, człowiek zawsze jest tylko niewolnikiem niezbędności, przydatności, użyteczności, swojego albo cudzego pomysłu na własne życie, wreszcie procedur, podobno ratujących życie.

A przecież możesz przechytrzyć strażnika; możesz wyjść na wolność; możesz opuścić Egipt. Warunek? Dłonie musisz zniewolić, zawiązać strunami, radosną grą, czynnościami zbędnymi, świątecznymi, wielbiącymi Boga, aby serce i głowa zaczęły pracować własnym rytmem wolności, emitować energię mocy i miłości.

Tak dołączysz do nowego ludu, wychodzącego z Egiptu.

Za murami kwarantanny, w przestrzeni skażonej strachem, nie koncentruj się na czynnościach niezbędnych: myciu, dezynfekowaniu, odgradzaniu, szyciu maseczek, itp. Czyń raczej to, co zbędne, abyśmy wszyscy dla wszystkich stali się niezbędni: „Śpiewajcie Panu, chwalcie Pana, gdyż wybawił duszę biednego z mocy grzeszników” (Jr 20,13).

W takich doświadczeniach, jak to teraźniejsze, łatwo wskazać palcem ludzi zbędnych, żeby ich poświęcić…

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

7 + 11 =