Medytacja nad zdjęciem – Stopy w dłoniach

„A oto pewna kobieta z tego miasta, grzesznica, dowiedziawszy się, iż zasiada przy stole w domu faryzeusza, przyniosła alabastrowy słoik olejku. I stanąwszy z tyłu u jego nóg, zapłakała i zaczęła łzami zlewać nogi jego i włosami swojej głowy wycierać, a całując jego stopy, namaszczała je olejkiem” (Łk 7,37n).

Ewangeliczny obraz pełen erotyzmu i prawdziwie wdzięcznej miłości. Tak miłować i taką czułość może okazać jedynie ktoś, komu wiele dano. Ilu ludzi Jezus uratował? Zwłaszcza kobiet przed gradem kamieni i głęboką wodą? Czy wypada się dziwić, że wiernie za Nim szły z Galilei przez Samarię do Judei, a na Golgocie szczerze płakały? Jezus dał im drugie życie. Na swój sposób kochały swojego Wybawiciela, niejedna może nawet bardziej fizycznie niż duchowo.

Dłonie, które tulą i pieszczą stopy, są znakiem największej wdzięczności i pokory: „Wstał od wieczerzy, złożył szaty, a wziąwszy prześcieradło, przepasał się. Potem nalał wody do misy i począł umywać nogi uczniów i wycierać prześcieradłem, którym był przepasany” (J, 13,4n). Właściwie co takiego robi Jezus? Czy na pewno daje tylko przykład? Czy tylko  objaśnia, co będzie się działo na Golgocie? Nie wiem, nie jestem przekonany? Jezus czyni coś jeszcze, pokazuje, że choć potomstwo rajskiego kusiciela ukąsi go w piętę, gotów jest do przebaczenia. „I wyszedł pierwszy, rudy, cały jak płaszcz włochaty, i nazwano go Ezaw. Następnie wyszedł brat jego, a ręką swą trzymał za piętę Ezawa, i nazwano go Jakub…” (1 Mż 25,25n). Grzesznik próbuje schwytać przeciwnika za piętę. Niestrudzenie szuka najsłabszego miejsca, „pięty Achillesa”. Jezus, choć za piętę ukąszony, nie oddaje złem, ale to najsłabsze miejsce człowieka czule obejmuje i obmywa, jak grzesznica w domu Szymona, faryzeusza, żeby człowiek był czysty, silny, gotowy do spotkania z mocą i świętością.

Stopy w dłoniach? Niech będzie raz jeszcze: „I ująwszy dziewczynkę za rękę rzekł jej: Talita kumi! Co znaczy: Dziewczynko, mówię ci, wstań. I zaraz dziewczynka wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat…” (Mk 5,41n). Dłonie Jezusa stawiają człowieka na nogach, prostują, pozwalają żyć własnym życiem, być sobą oraz iść własną drogą życia. Odtąd dziewczynka nie będzie doświadczać braku wiary ojca w jej osobę, godność i możliwości. Wyleczona z anoreksji wreszcie naje się do syta i nabierze sił do samodzielnego życia.

Stopy w dłoniach to obraz wiary w człowieka; wiary, że z umytymi stopami człowiek może  pójść na spotkanie mocy i świętości; żyć miarą swojego człowieczeństwa i być sobą.

Dziś stopy w dłoniach to nasza największa moc. Wszystkim, którzy się boją oraz izolują, bo nie mają pewności, kto jest czysty, a kto nieczysty, możemy przywrócić wiarę w siebie, aby mogli pójść na spotkanie mocy i świętości; resztę życia napełnić sensem.

Nie bójmy się stóp brać w dłonie.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

piętnaście − jeden =