Noworoczne życzenia

„Ten, którego głos wtenczas wstrząsnął ziemią, zapowiedział teraz, mówiąc: Jeszcze raz wstrząsnę nie tylko ziemią, ale i niebem. Słowa: „Jeszcze raz” wskazują, że rzeczy podlegające wstrząsowi ulegną przemianie, ponieważ są stworzone, aby ostały się te, którymi wstrząsnąć nie można. Przeto okażmy się wdzięcznymi, my, którzy otrzymujemy królestwo niewzruszone, i oddawajmy cześć Bogu tak, jaku mu to miłe: z nabożnym szacunkiem i bojaźnią. Albowiem Bóg nasz jest ogniem trawiącym” (Hbr 12,26-29).

Od dłuższego czasu mam przeczucie, że wstrząsowe procesy, które trwają od 2007 roku, ale nasiliły się, a już na pewno zaczęły być odczuwane przez większości ludzi wraz z pojawieniem się COVID-19, będą coraz dotkliwiej zmieniały nasze życie. Wojennej sytuacji w Ukrainie nie warto komentować, bo prawdopodobnie wszyscy mamy świadomość powagi sytuacji. Poza tym coraz wyraźniej widać, że wojna za wschodnią granicą jest tylko wierzchołkiem góry lodowej globalnego oziębienia i rozchwiania klimatu polityczno-ekonomicznego. A w zanadrzu mamy jeszcze ekologiczne skutki współczesnej gospodarki oraz nieobliczalne i całkowicie poza naszą kontrolą pomruki planety, która z całą mocą może w jednej chwili zmieść z swojej powierzchni najbardziej krnąbrne społeczności i kultury, a nawet całą cywilizację.

Apokalipsy nie musimy przewidywać, ponieważ jesteśmy jej świadkami. To znaczy, że możemy świadomie obserwować odsłanianie się kolejnych aktów niebiańskiego teatru, którego reżyserem i scenografem jest Najwyższa Miłość. Jednych kolejne akty będą coraz bardziej przerażać, innych fascynować. Pierwsi oglądają bowiem apokaliptyczny teatr ze strachem, drudzy z zaufaniem. Pierwszych pochłonie trauma, drudzy doświadczą uwolnienia i regeneracji.

Rozpoczęty przed kilkoma godzinami Nowy Rok – 2024 – będzie dalszym ciągiem ostatecznej apokalipsy, która w istocie jest nadawaniem sensu i pełni ludzkim dziejom w Chrystusie. Ta ostateczna apokalipsa jest odsłanianiem chrystusowej pełni. Jej przebieg od nas nie zależy, jednak sposób, w jaki bierzemy w niej udział, oraz emocjonalne reakcje, są już naszą metodą na oglądanie i współuczestniczenie w teatrze kosmicznych wydarzeń.

Uciec nie sposób. Trzeba wytrwać do końca, mając świadomość, że bez wstrząsów nie ma wzrastania, przemiany, regeneracji. Tym bardziej ostateczna apokalipsa też nie jest możliwa bez wstrząśnięcia przemijającą postacią świata, aby w pełni objawiło się Królestwo Chrystusa, to jest królestwo odnowionej ludzkości, w którym wszystko jest nowe.

Dlatego moje życzenia na Nowy Rok opatrzyłem mottem z Listu do Hebrajczyków. Przed nami pełnia światłości, której doświadczymy, gdy przetrwamy ciemności. Otrzymujemy przecież niewzruszone królestwo, które w pełni objawi się po wzruszeniu przez Stwórcę wszystkiego, co nietrwałe, niestabilne, fałszywe i dlatego przemijające. Spod pancerza materii, z chłodu lęków i ciemności kłamstw Stwórca wydobywa ducha, miłość i prawdę.

Życzę, abyśmy niewzruszenie trzymali się tego, co już jest trwałe, stabilne, prawdziwe, bo jedynie w taki sposób możemy przetrwać wstrząsy, które są udziałem ludzi. Wstrząsy będą na tyle silne, że wszyscy będziemy musieli się puścić… Z rąk, serc, umysłów, ostatecznie także z ust wypuścimy wszystko.

Apokalipsa to odsłanianie prawdy o człowieku!

Co odsłoni w nas i o nas Nowy Rok? Co jest naszą najwyższą wartością? Czemu służymy? Jakimi słowami nadajemy sens swojemu człowieczeństwu?

Życzę, aby nasze przywiązania, pragnienia, myśli, uczucia, emocje i słowa nie ciągnęły nas w dół, w otchłań, ale niosły ku górze, ku światłości niedostępnej, w której przebywa Najwyższa Światłość. Chrystusowa światłość wszystko stwarza na nowo. Mając w niej udział jesteśmy niewzruszeni, gdy wszystko jest wzruszane, aby odsłoniła się nowa postać świata.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

6 + 3 =