Szorty

Letnią porą pot leje się z czoła. Z minuty na minutę kołnierzyk staje się coraz bardziej mokry, pod marynarką koszula okleja każdy centymetr ciała, a na domiar złego niemiłosiernie grzeją nogawki spodni. Dyskomfort murowany. Kobiety na taką pogodę mają sposób, bo zakładają przewiewne sukienki, i nie dość, że wyglądają atrakcyjnie, mają się przyjemniej i swobodniej.

Czy mężczyźni mogą sobie jakoś ulżyć? Istnieje teoria, że tak. Co prawda nie sukienką ani kiltem, bo tylko Szkotom Pan Bóg stworzył  wystarczająco piękne  twarze, żeby Kobiety nie zwracały uwagi na męskie kolana, ale odpowiednio skrojonymi szortami. I chociaż do tej pory kojarzyły się z letnim wypoczynkiem, ewentualnie strojem casualowym, weekendowym, męska moda powoli adaptuje je do zestawów coraz bardziej eleganckich. Co prawda wyjście w szortach do teatru byłoby nie tylko w złym guście, ale i przejawem braku kultury osobistej, jednak być może nie ma większych przeciwwskazań, żeby dobrze skrojone spodenki zestawić z marynarką albo gustownym swetrem i w takim stroju wybrać się do przyjaciół na letniego grilla albo ogrodowe przyjęcie urodzinowe?

Warto jednak pamiętać o kilku istotnych zastrzeżeniach.

Po pierwsze szorty muszą mieć odpowiednią długość!  Wpierw stań przed lustrem i oceń swoje proporcje, a przede wszystkim długość nóg i rozległość horyzontalną, że tak to nazwę. Szorty za kolana wyglądają bowiem zawsze gorzej aniżeli krótsze, jednak gdy masz  zdecydowanie krótkie nogi, już naprawdę pod żadnym pozorem nie wolno takich – to znaczy za kolana – zakładać nawet na plażę.

Po drugie szorty nie mogą mieć luźnych nogawek i to nie tylko dla bezpieczeństwa, żebyś nie musiał łączyć ud w obronie godności osobistej, ale dla najnormalniejszego komfortu estetycznego.

Po trzecie szorty, połączone z letnią marynarką i weekendową koszulą, u ziemi muszą być  zakończone odpowiednim obuwiem. W żadnym wypadku klapkami, sandałami, czy czymś w tym rodzaju, co jesteś zdolny założyć w przypływie letniej euforii! Buty na białej i kolorowej podeszwie, zamszowe albo nubukowe,  może z kolorową sznurówką, odpowiednią do koloru koszuli, poszetki albo marynarki, będą w sam raz.

Aha!!! I może byłoby nieźle, gdybyś do takiego zestawu nie zakładał wysokich skarpet. Ewentualnie stopki.

No to szoruj w szortach na ogrodowe przyjęcie.

Ekstrawagancja i nonszalancja męskiego stylu

Myślę, że kobiety ubierają się i noszą swoje ubiory inaczej niż mężczyźni. Nie wiem, czy mam rację, ale dla kobiet ubiór jest chyba czymś na kształt drugiej skóry. Muszą w nim czuć się sobą i mieć pewność, że wyglądają dobrze, ponieważ podkreśla ich urodę.

Mężczyźni nie traktują ubioru w ten sam sposób. Im jestem starszy, tym bardziej przekonany, że dobrze ubrany mężczyzna jest pewny siebie nie dlatego, że się dobrze ubiera, ale dlatego dobrze się ubiera, że jest pewny siebie.

Mężczyzna, mający poczucie męskości i atrakcyjności, pozwala sobie na odrobinę ekstrawagancji i dużą dawkę indywidualizmu. Ubierając się,  współczesny mężczyzna może wręcz bawić się czymś, co nazwałbym metroseksualnością ubioru, bo nikt nie oczekuje po nim dowodów na samczą męskość. Ubieranie się może potraktować jako zabawę i przyjemność, wiedząc o tym, że jego ubiór ma nie tylko walor praktyczny, ale jest też zaproszeniem do uśmiechu, zadziwienia, sposobem pokazania kreatywności i radości bycia.

Mniej zaproszeniem do flirtu, a bardziej sygnałem: Chcę, abyście w mojej obecności cieszyli pięknem życia. Dlatego powinien szukać delikatnych, miłych w dotyku i noszeniu tkanin, a także zaufać czystym kolorom, pamiętając o tym, że kolory mają duży wpływ na samopoczucie.

Ciekawy ubiór jest przemyślany i konsekwentny. Dobrze ubrany mężczyzna nie ubiera się przypadkowo, ale swój codzienny ubiór kreuje świadomie, mając włączoną funkcję myślenia.

O dobrze ubranym mężczyźnie można też powiedzieć, że nosi się niczym dżentelmen, jeśli angielski styl jest mu bliższy, bądź z dozą nonszalancji, gdy widać po nim wpływy południowe. Przy czym nonszalancji nie wolno utożsamić z obojętnością na własny wygląd. Chodzi mianowicie o pewien sposób noszenia ubrań, może z odrobiną niedbałości i lekkości, na pewno zawsze z pewnością siebie. Chodzi o to, żeby ubiór nie krępował i nie ograniczał ekspresji osoby, a wprost przeciwnie był sposobem jej wyrażenia.  W tym sensie także na kimś, kto jest ubrany niczym angielski lord, ubranie nie wygląda jakby było przebraniem z teatru, ale jak część jego osobowości. Nonszalancja, o której mowa, jest dyskretnym sygnałem zaufania do własnego gustu.

Warto też pamiętać o tym, że stylowy mężczyzna, bez względu na zasobność portfela, zawsze zwraca uwagę na detale wykończenia, nawet niekoniecznie na odpowiednio dobraną poszetkę czy kolor sznurówek, ale czystość ubioru, a już zwłaszcza butów. Przyszyte guziki, z dbałością wyprasowana koszula i spodnie, wreszcie nie odprute kieszenie wiele mówią o mężczyźnie i jego stylu.

But męski nie na butnym mężczyźnie

Coraz liczniejsza grupa mężczyzn, zwłaszcza młodszych, jest ubrana ciekawie, dobrze i odpowiednio do okazji. Widać, że panowie przechodzą przyśpieszoną szkołę doboru oraz noszenia ubioru (z kulturą osobistą, pojmowaną całościowo, niestety wciąż bywa różnie). Zaniedbują przy tym obuwie i nie zwracają uwagi ani na jego jakość, ani czystość, że nie wspomnę o próbie dopasowania butów do ubioru, pory dnia, czy okazji. A przecież dobrej jakości buty, zadbane i właściwie dobrane, świadczą nie tylko o kulturze osobistej mężczyzny, ale być może są najważniejszą częścią męskiej garderoby, skoro od marki samochodu bądź teczki, znajdującej się pod męską pachą, Panie częściej zapamiętują  pierwsze wrażenie po pierwszym spojrzeniu na buty.

Dlatego warto zdawać sobie sprawę z tego, że kiepskie obuwie może nie tylko całkowicie zniszczyć męski wizerunek, ale też zniechęcić Panie do zainteresowania się pozornie dobrze ubranym  mężczyzną. Czytaj dalej But męski nie na butnym mężczyźnie

Reset

Byłeś Panem Życia, Królem Hotelu, Niewyczerpanym Kontem, Lwem Salonowym, Mistrzem Rwania, Wiekuistym Zdrowiem

Tym wszystkim byłeś i tak miało trwać. Nie słyszałeś, gdy inni ostrzegali, żebyś nie szybował zbyt wysoko, ani widzieć nie chciałeś, że słońce zaczyna oślepiać. Nagle, no może nie w jednej chwili, ale na pewno krócej niż można pomyśleć, Ludzki Bogu spadłeś z niebiańskich wyżyn i wbiłeś się w ziemię tak głęboko, że ledwo oddychasz.

Próbujesz zebrać myśli, zaczynasz analizować, co poszło nie tak? Plan był, potencjał jest… Miało być słodkie szybowanko, a pozostało lizanie ran, w dodatku boleśnie samotne, bo Króla wszyscy czczą, jednak Żebrakiem gardzą.

No cóż, bywają w życiu chwile, gdy Duch Żywego, który jest Miłością, tchnieniem powodzenia przestaje unosić skrzydła co prawda Wielkiego Potencjału, jednak Mizernej Mądrości, albo mówiąc inaczej Nażartego EGOizmu, ale Zagłodzonej JAŹNI.

Mimo wszystko skoro jeszcze żyjesz, masz szczęście. Co prawda dostałeś się w czasoprzestrzeń wielkiej pustki, gdy nie wieje żaden duch, który mógłby Cię dalej unosić, ale wreszcie odnalazłeś kontakt z ziemią. Bolesne, ciemne doświadczenie łez, którym pierwszy raz w życiu pozwoliłeś swobodnie płynąć po policzkach, jest Twoją największą szansą, o jakiej nie śniłeś; najlepszą szkołą mądrości, której nie znał żaden z Twoich nauczycieli. Gdzieś zniknął ów duch spod Twoich skrzydeł, Ludzki Bogu, żebyś powoli zaczął odkrywać silniejszego, niezawodnego i prawdziwego Ducha w sobie, który jest Duchem Mądrości, większym niż Twój rozum, i Duchem Prawdy, demaskującym kłamstwo, któremu hołdowałeś.

Błogosławiony jesteś, że Najwyższy upomniał się o Ciebie, ofiarowując doświadczenie pustki, straty, kryzysu (zwał jak zwał), abyś zaczął pytać, szukać, widzieć, wiedzieć, po prostu LUDZIU wsiadł do ŁODZI swego człowieczeństwa i przeprawił się przez morze świadomości na drugi brzeg, na którym czeka JEZUS, JA JESTEM Twego zbawienia, z darem mądrości. Czytaj dalej Reset

Wolność

Wolny na ziemię przyszedłeś i wolny przejdziesz przez bramę śmierci. Nawet ubrania z sobą nie przyniosłeś i niczego nie zabierzesz. Więc dlaczego zapomniałeś, że wolność jest Twoją największą wartością? Nie myśl, że bez wolności potrafisz kochać. Jest Ci też potrzebna, żeby wyrazić siebie i być kreatywnym. Ostatecznie nawet funkcjonowanie we wspólnocie, obojętnie jakiej, jest niemożliwe bez wolności. Być może dałeś sobie powiedzieć, że masz być odpowiedzialny i dlatego powinieneś zrezygnować z części swojej wolności. Ale, czy na pewno tak jest?

Spojrzyj uważnie na słowo odpowiedzialność. Tworzą go dwa inne: odpowiedź działanie. Twa odpowiedź na potrzeby innych ma być świadomym działaniem, a nie zaprogramowanym reagowaniem według zawodowych procedur, prawnych schematów, wzorców kulturowych, rodzinnych uwarunkowań, itp. Działanie, będące świadomą odpowiedzią na zapytanie innych, czyli ich potrzeby albo oczekiwania, potrzebuje wolności, jak Ty powietrza do zaczerpnięcia oddechu. Wraz z wolnością pojawia się odpowiedzialność za samego siebie. Odwrotnie, w odpowiedzialności najpełniej wyraża się wolność, której nie powinieneś pojmować prymitywnie.

Niektórzy myślą, że stali się wolnymi, ponieważ udało im się od czegoś odejść, z czymś zerwać, czyli wyjść z sytuacji zniewolenia. Nie. To nie jest wolność. Co prawda jest to niezbędny, ale wciąż dopiero wstępny warunek wolności. Wolnością bowiem rządzi dokładnie to samo prawo, które konstytuuje asertywność. Gdy mówisz nie, nauczyłeś się dopiero sprzeciwiać, jeśli jednak nie potrafisz wypowiadać tak, z samego sprzeciwu nie masz żadnego pożytku. Nie ma wartość dopiero wówczas, gdy służy tak. Nie zawsze musi mieć mniejszą wartość energetyczną i mentalną od tak. Pamiętaj, że sprzeciw ma wartość wtedy, gdy wspiera wybór!

Czytaj dalej Wolność

Dług

Wczoraj, tuż przed snem, doszło do nieprzyjemnej rozmowy. Żona z Dziećmi przeglądali oferty biura turystycznego. W katalogu pokazali Ci kilka zdjęć i wyraźnie dali do zrozumienia, jakie są ich tegoroczne oczekiwania. Niepotrzebnie się uniosłeś. Nerwową reakcją  pokazałeś, że to, co od jesieni próbujesz ukrywać, nie daje Ci spokojnie żyć. Wciąż wracasz do tego myślami, a na pytania Żony o stan finansów, zbywasz ją, że nie jest źle.

A tymczasem jest źle, i to bardzo. Ostatnio masz już problem z zasypianiem, martwisz się i zastanawiasz, jak wyjść z długów, które wciągają niczym samolot w korkociągu i grożą roztrzaskaniem o twardą rzeczywistość życia. Jak na złość od kilku miesięcy nie zaproponowano ci nadgodzin…. Jak powiedzieć Żonie i Dzieciom, że w tym roku nigdzie nie pojadą? No chyba, że rozejrzysz się za kolejną pożyczką i dalej będziesz się łudzić, że jesienią nagle pojawi się nowe źródło finansowania.

A mogło być już tak dobrze. Dom prawie spłaciliście, ale Tobie zachciało się nowego telewizora, no i… . Po co w ogóle kupiłem ten głupi motocykl – myślisz. Pewnie, że marzyłeś, ale czy nie mogłeś poczekać? Pewnie, że mogłeś, ale przecież prawie wszyscy kumple z firmy na motorach jeżdżą od lat. Żona prosiła, ale Ty wiedziałeś lepiej. Uspakajałeś, że wszystko będzie dobrze. Wiesz, że ją okłamujesz. Teraz przed całą rodziną musisz przyznać, że nie jest dobrze, a właściwie tragicznie. O wakacyjnym wyjeździe muszą zapomnieć.

Boże, jak żyć? A może jednak kolejny kredyt? Co robić? Przyznać się do słabości?  Przyznać, że uległeś głupim pragnieniom i sytuacja wymknęła się spod kontroli?

Przyjmij do wiadomości, że jest jeszcze jedno rozwiązanie. Zanim podejmiesz kolejną głupią decyzję, wpierw zastanów się, dlaczego masz tyle długów? One nie biorą się znikąd. Nikt im nie jest winny, poza Tobą samym. Nie pomstuj na życie, firmę, rodziców. Nie szukaj głupich wymówek, którymi usprawiedliwiasz ukryte intencje swoich wyborów. Uwiadom sobie po prostu, że finansowe kłopoty męczą i dobijają tych, którzy mają dług wobec samych siebie. Gdybyś nie zadłużał się u siebie, nie miałbyś zmartwień i mógłbyś spokojnie spać, a dziś po powrocie z pracy wybralibyście z Żoną miejsce letniego wyjazdu.

Jesteś sobie winien prawdę o sobie samym. Nie chodzi nawet o to, że sam przed sobą udajesz. Po prostu nie dajesz sobie tego, co jest Ci potrzebne do życia, ale wciąż szukasz zamienników, ponieważ bardziej obchodzą Cię opinie innych o Tobie, zamiast zwyczajne, szczere i prawdziwe bycie sobą. Funkcjonujesz w tym świecie, jak towar na rynku. Nauczyłeś się tego w domu, szkole, miejscu pracy, w relacjach z kolegami i w przypadkowych spotkaniach na ulicy. Czy ujawniasz wtedy swoje prawdziwe poglądy polityczne, szczerze mówisz o swoich wyborach etycznych, mówisz prawdę o tym, że nie lubisz wypoczywać na Sardynii, ponieważ boisz się, że stracisz przyjaciół albo zostaniesz wyśmiany i posądzony o finansowe kłopoty?

Więc zdaj sobie sprawę z tego, że albo jesteś sobą bez względu na konsekwencje i żyjesz w prawdzie, która wyzwala, albo zawsze jesteś kimś nieprawdziwym i żyjesz w kłamstwie.  Czy wciąż dziwisz się, że masz długi?  Jeszcze nie rozumiesz, skąd się biorą?

Długi mają egoiści!!!!! Czyli kto? Czytaj dalej Dług

Samotność a osamotnienie

Bardzo często, zwłaszcza gdy jesteśmy oddaleni od domu i rodziny; najbliższych, dających nam poczucie bezpieczeństwa, boimy się samotności i za wszelką cenę próbujemy nawiązywać relacje albo podtrzymywać związki, które od dawna są toksyczne. Dlaczego? Wydaje się oczywiste, że po to, aby nie być samemu. Jednak to jest nieprawda, która tylko pogłębia cierpienia. Aby zrozumieć istotę pogłębiającego się dramatu człowieka, który boi się samotności, wpierw trzeba pojąć różnicę pomiędzy dwoma podobnymi, jednak w rzeczywistości różnymi doświadczeniami. Jednemu na imię samotność, drugiemu osamotnienie.

Samotność jest doświadczeniem wewnętrznym. Uświadamia podstawową prawdę o ludzkiej egzystencji. Osamotnienie jest doświadczeniem zewnętrznym, które polega na izolacji społecznej. Samotność jest stanem naturalnym, który dla własnego zdrowia i szczęścia trzeba po prostu zaakceptować jako fakt. Osamotnienie jest cierpieniem człowieka, który boi się samotności i dlatego ucieka przed samym sobą, przed prawdą o sobie. Czytaj dalej Samotność a osamotnienie